- Łaska kibica na pstrym koniu jeździ - mówi "Super Expressowi" napastnik Polonii Daniel Gołębiewski (23 l.). - Na początku sezonu po kilku zwycięstwach fani nas kochali, a teraz? Niektórzy się od nas odwracają. Nie przejmuję się jednak tym, bardziej martwię się, że tracimy punkty.
Mimo porażki w hitowym meczu Gołębiewski miał sporo szczęścia, bo żadna śniegowa kula w niego nie trafiła.
Przeczytaj koniecznie: Polonia Warszawa. Prezes Wojciechowski stracił cierpliwość do Ebiego Smolarka. Zdegraduje go do rezerw?
- Byłem na tyle cwany, że znalazłem się poza zasięgiem strzałów (śmiech). W szatni nie rozmawialiśmy o tym, kto został trafiony, bo to bez sensu. Ważniejsze było dla nas znalezienie przyczyn porażki. Sam jestem trochę winien, bo nie wykorzystałem dobrej sytuacji - kręci głową Gołębiewski.
Uderzenia śnieżką uniknął również obrońca Polonii Dariusz Pietrasiak (30 l.). Jest jednak zdziwiony zachowaniem fanów "Czarnych Koszul".
- Kibice powinni być z nami na dobre i na złe, a widać tak nie jest. Dziwne było to ich zachowanie, tym bardziej że przecież w naszej grze widać było zaangażowanie. Wprawdzie nie dostałem śnieżkami, ale czułem się, jakbym został nimi cały obrzucony. Bo to uderzyło w całą drużynę - mówi nam Pietrasiak.
W tym sezonie Polonia miała walczyć o mistrzostwo, ale po kilku porażkach ma tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową. To powoduje, że prezes Józef Wojciechowski (63 l.) powoli traci cierpliwość.
- Właśnie tej cierpliwości nam teraz potrzeba. Po dwóch kolejkach tego sezonu twierdzono, że będziemy bić się o mistrza. A ja wolałbym te dwa mecze przegrać, a potem siedem wygrać. Było inaczej i teraz trochę tych punktów brakuje. Nie zbuduje się zespołu w pół roku. Mam nadzieję, że nasza gra się poprawi i kibice nie będą w nas rzucać śnieżkami. A jeśli nie? Wtedy będę liczył na odwilż i to, że śnieg się rozpuści - żartuje Pietrasiak.