LECH - CRACOVIA. Luis Henriquez: Lech jeszcze zatańczy z radości WYWIAD

2012-03-31 19:02

Lech Poznań wygrał dwa ostatnie mecze, a w sobotę zamierza sięgnąć po trzy punkty po raz trzeci z rzędu. - Atmosfera w szatni zmieniła się diametralnie. Jakbym widział w niej zupełnie innych piłkarzy. Odzyskaliśmy humor i walczymy dalej. Już się nie możemy doczekać meczu z Cracovią - mówi nam Luis Henriquez (31 l.).

"Super Express": - Najpierw Lech wygrał 2:0 ze Śląskiem, a potem 1:0 z Górnikiem. To pewnie poprawiło wam humory...

Luis Henriquez: - I to jak! Wystarczy zajrzeć do naszej szatni. Atmosfera w niej jest zupełnie inna niż jeszcze niedawno. Wcześniej żal było patrzeć, tylko smutek i niepewność. A teraz wszyscy odżyliśmy. Te sześć punktów było nam potrzebne jak tlen. I nie tylko o punkty tu chodzi. Gdzieś zatraciliśmy pewność siebie. Teraz jest odwrotnie, najchętniej z Cracovią zagralibyśmy już teraz.

ZOBACZ: Gdzie obejrzeć mecz Lech - Cracovia?

- Ale jak wytłumaczyć waszą tragiczną postawę w ostatnich miesiącach? Jak to możliwe, że tak dobrzy piłkarze grali tak słabo?

- Każdy zespół na świecie może się znaleźć w dołku. Nawet ci, co zarabiają miliony dolarów, są czasem w słabej formie. Powodów naszej słabej gry było na pewno co najmniej kilka, ale najważniejsze, że to już za nami.

- Twój przyjaciel Manuel Arboleda twierdzi, że jeszcze nic straconego, że trzeba walczyć o mistrzostwo albo chociaż o puchary...

- Dokładnie. Dopóki są matematyczne szanse, trzeba myśleć nawet o mistrzostwie. A o pucharach to już na pewno, bo te dwie ostatnie wygrane mocno poprawiły naszą sytuację. Jak Bóg da, to wygramy też z Cracovią, a wtedy dystans jeszcze się zmniejszy. Ja jestem wojownikiem, nie odpuszczam, zapewniam, że do końca będziemy się bić o miejsce na podium.

- Po golu twoim albo Arboledy prezentujecie efektowny taniec. Myślisz, że na koniec sezonu Lech zatańczy z radości?

- Jestem przekonany, że tak. Jako Latynosi lubimy czasem zatańczyć, zwłaszcza gdy jest powód do świętowania. Mamy z Manuelem taki zwyczaj, że jeśli po strzelonej przez któregoś z nas bramce jesteśmy niedaleko siebie, to w ten sposób okazujemy radość.

- Wszyscy narzekają na murawę na stadionie Lecha, niektórzy jej złym stanem tłumaczą waszą słabą grę...

- Murawa na naszym stadionie jest okropna. A Lech lubi grać piłką, wymieniać dużo podań, co w takich warunkach nie jest łatwe. Nie chcę jednak nas w ten sposób usprawiedliwiać. Skoro nie da się grać dołem, to musimy grać górą. Byle wygrywać.

Najnowsze