- Gramy z liderem, więc lepszej okazji do tego, by zbliżyć się do góry tabeli, nie będzie. Nic nie ujmując Piastowi, ale często jest tak, że na początku ktoś wystrzeli formą - mówił przed meczem trener Lecha Maciej Skorża (43 l.).
Lech - Piast 0:1. Sensacyjny lider z Gliwic!
Jego słowa najwyraźniej podrażniły ambicję walecznych piłkarzy Piasta, którzy od początku meczu rzucili się do huraganowych ataków i kilkakrotnie zagrozili bramce Macieja Gostomskiego, który wczoraj był jednym z najsłabszych zawodników na boisku.
"Kolejorz" też miał dogodne sytuacje do zdobycia bramki, ale cuda w bramce wyczyniał Jakub Szmatuła (34 l.). Rodowity poznaniak, który dwa lata temu miał ofertę z Lecha, jeszcze w pierwszej połowie dwukrotnie interweniował w niewiarygodny sposób, wybijając piłkę z linii bramkowej. Potem jeszcze kilka razy popisywał się świetnymi paradami i to głównie dzięki niemu gliwiczanie nie stracili bramki. Zwycięstwo zapewnił im Czech Kamil Vacek, który wykorzystał idealne płaskie dośrodkowanie Marcina Pietrowskiego i wpakował piłkę do siatki.
Fani Lecha mogą pocieszać się tylko tym, że po kontuzji wrócił Paulus Arajuuri (27 l.), filar obrony Lecha w poprzednim sezonie. I to w zasadzie jedyna pozytywna informacja, bo mistrz Polski wciąż jest tuż nad strefą spadkową...