"Super Express": - Z końcem sezonu wygasa ci kontrakt, a o nowym nie słychać. Odchodzisz z Piasta?
Kamil Wilczek: - W życiu niczego nie można być pewnym, ale na to wygląda. Negocjowaliśmy przedłużenie umowy, ale propozycja prezesa nie była dla mnie zadowalająca. Kolejna już się nie pojawiła. Piast zaproponował mi warunki nieznacznie lepsze od tych, na jakie zgodziłem się, przychodząc tu dwa lata temu. Teraz jestem w lepszym momencie kariery i muszę to wykorzystać.
- Może wrócić temat Boltonu? Przed rozpoczęciem rundy wiosennej byłeś tam na testch.
- Usłyszałem od Anglików, że będą mnie obserwować i po sezonie być może siądziemy do rozmów. Pewnie, że bym chciał, bo angielska piłka bardzo mi odpowiada.
JUBILEUSZ KUBY RZEŹNICZAKA - CZYTAJ
- Dzisiaj gracie z Legią, której w październiku w Gliwicach strzeliłeś trzy gole. Może warto zainteresować ją swoją osobą?
- Legia czy Lech to topowe polskie kluby. Co rok grają w europejskich pucharach, a nie ukrywam, że występy w nich od zawsze były moim marzeniem. Takich ofert się nie lekceważy. Nie myślę jednak w ten sposób, że w Warszawie trzeba się jakoś szczególnie zareklamować, bo. zareklamować to ja się chcę w każdym meczu.
- Na razie walczysz z Piastem o utrzymanie. Jaki pomysł na grę ma trener Radoslav Latal, który zastąpił zwolnionego Angela Pereza Garcię?
- Patrzy na piłkę inaczej niż trener Perez. Chce, byśmy byli agresywni, mamy zostawiać rywalom jak najmniej miejsca. Jednak w spotkaniu z Legią nawet jak damy z siebie 100 procent, to może nie wystarczyć. Tu trzeba wykrzesać 120 procent!