Piotr Malarczyk

i

Autor: Cyfrasport Piotr Malarczyk

Scyzoryki ostre jak nigdy

Legia przyjeżdża do Kielc, a tu już czeka na nią ten facet. „Przydałoby się coś zmalować”

2024-02-23 15:26

Czwartkowa kompromitacja stołecznej jedenastki w rywalizacji z Molde i pożegnanie z Ligą Konferencji Europy oznacza, że legioniści skupić się mogą już tylko na ekstraklasie. Wcześniej bowiem pożegnali się także z Pucharem Polski, z których to rozgrywek wyrzuciła ich kielecka Korona. - Potrafiliśmy zneutralizować w tamtym meczu mocne strony Legii, więc czemu miałoby się nie udać i tym razem? - mówi pełen optymizmu Piotr Malarczyk, jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy Korony.

„Malar” ma na koncie aż 14 gier ligowych przeciwko Legii, 9 – jako zawodnik Korony. Wygrywał rzadko, choć akurat jego pierwsze spotkanie – jako 20-latka – zakończyło się zwycięstwem kielczan. Od tamtej pory minęło prawie 13 lat! - Czas leci nieubłaganie. Ostatnio pomyślałem o tym, kiedy spojrzałem na jedną z plansz wiszących na naszym stadionie, które dokumentują historię Korony. Zobaczyłem zdjęcie, na którym jeszcze byłem „młodym i pomarszczonym dzieciakiem” – mówi ze śmiechem 32-letni dziś obrońca.

Ów „dzieciak” w tamtym, wygranym przez Koronę 1:0, meczu miał u boku m.in. obecnego trenera, Kamila Kuzerę, a także choćby Aleksandara Vukovicia, dziś trenera Piasta. Z kolei w Legii grali jeszcze nie tylko Jakub Wawrzyniak czy Danijel Ljuboja, ale nawet Michał Żewłakow. - No takim właśnie weteranem jestem – raz jeszcze żartuje z siebie Malarczyk.

W Górniku skończyła się cierpliwość piłkarzy, mocna forma protestu. Jest odpowiedź działaczy. Co z meczem z Widzewem?

Jego ligowy dorobek powoli zbliża się do ćwierć tysiąca gier ekstraklasowych. Zdobył w nich 14 goli. Legię też trafił – ale jako zawodnik Piasta. - Fakt, przydałoby się coś „zmalować” i w barwach Korony… - wzdycha stoper kieleckiej drużyny i jej wychowanek. - Latka lecą i czasu na to zostaje mi coraz mniej.

To właśnie w doświadczeniu takich graczy, jak Malarczyk, Korona szukać musi nadziei na zachowanie ligowego bytu. Balansuje przecież na krawędzi strefy spadkowej, Puszczę – plasującą się pod kreską – wyprzedza wyłącznie lepszym bilansem bramek. - Patrząc przez pryzmat sezonu, powinniśmy być wyżej w tabeli. Czemu nie jesteśmy? Bramek jesienią nie traciliśmy wiele, ale mieliśmy za mało goli strzelonych. Po prostu kreowaliśmy za mało sytuacji – ocenia „Malar”.

Wiosną kielczanie wyszarpali (w doliczonym czasie gry) wygraną z ŁKS-em, ale w poniedziałek – mimo wielu okazji na bramkę – przegrali w Zabrzu z Górnikiem 1:3. - Ten mecz był dowodem na to, że sami dla siebie potrafimy być największym wrogiem. W Zabrzu sami sobie przecież strzelaliśmy bramki. Takie porażki bolą najbardziej – podkreśla Piotr Malarczyk, przypominając „samobója” Dominicka Zatora i fatalną interwencję bramkarza Konrada Forenca przy drugim golu Górnika.

Strajk piłkarzy w Górniku! Mamy komentarz Jana Urbana. „Mają prawo być niezadowoleni” [ROZMOWA SE]

Legia do Kielc przyjedzie bez Josue, zmuszonego do pauzy w wyniku ośmiu żółtych kartek. - Oczywiście każdym niekonwencjonalnym zagraniem, że to wartość dodana Legii i gigant tej drużyny. Ale nie tylko do niego sprowadza się siła legionistów – ocenia Malarczyk, jako obrońca przywołując dwa ofensywne atuty rywali.

- Tomas Pekhart świetnie w powietrzu, nieraz już tego doświadczyłem – mówi. - A Marc Gual jest dobry w „małej grze”, z wielkimi umiejętnościami technicznymi – chwali Hiszpana. Korona jednak na stratę punktów pozwolić sobie nie może, nawet grając przeciwko wicemistrzowi Polski...

Początek meczu Korona – Legia w Kielcach w niedzielę o godz. 17.30. Transmisja na antenach Canal+ Sport, Canal+ Premium i TVP Sport

Tęsknisz za Ekstraklasą? Te kluby kiedyś walczyły o mistrzostwo, ale już NIE ISTNIEJĄ [QUIZ]

Pytanie 1 z 10
Dwukrotny (1998 i 1999) zdobywca Pucharu Polski, klub związany z Ryszardem F. ps. "Fryzjer" to:
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze