Legia zatopiła Arkę

2008-09-13 21:58

W meczu z Arką Legia straciła dwóch piłkarzy, ale zyskała trzy punkty. Z kontuzjami boisko opuścili Hiszpanie - Descarga i Tito, natomiast bramki strzelali Chinyama i Radović.

W pierwszym składzie Legii niespodziewanie pojawił się jeden z hiszpańskich, letnich nabytków - Inaki Descarga. Niestety obrońca może mówić o wielkim pechu. Po zaledwie 14. minutach gry musiał zejść z boiska. Hiszpan doznał kontuzji kolana po zderzeniu z Bartoszem Karwanem o swoim debiucie w ekstraklasie na pewno chciałby jak najszybciej zapomnieć. Tymczasem na boisku trwała wyrównana walka. Oba zespoły próbowały atakować, ale w pierwszej połowie groźnych sytuacji podbramkowych mieliśmy jak na lekarstwo. Zarówno piłkarze Legii jak i Arki notowali wiele prostych strat i niedokładnych podań. Najlepszą okazję do zdobycia gola Legia miała w 21. minucie. Prawą stroną popędził Sebastian Szałachowski, minął obrońcę i uderzył z całej siły. Bramkarz Arki odbił piłkę, która spadła pod nogi Maciej Iwańskiego. Jego dobitka również okazała się nieskuteczna. Odbita od obrońców futbolówka wyleciała w powietrze, a Miroslav Radović przewrotką strzelił obok bramki.
Arka również miała swoje sytuacje. Marcin Wachowicz po ładnym i niespodziewanym strzale lewą nogą trafił w spojenie słupka z poprzeczką, natomiast Bartosz Karwan próbował zaskoczyć Jana Muchę uderzeniem z rzutu wolnego. Łapiąc ten strzał bramkarz Legii "wypluł" piłkę przed siebie, a w dalszej interwencji pomogli mu koledzy z obrony.

W drugiej połowie mieliśmy coraz bardziej zarysowującą się przewagę Legii i dramat kolejnego piłkarza z Hiszpanii. Alberto Ortiz Tito wszedł na boisko w 68. minucie, a już w 77., podobnie jak jego rodak, doznał kontuzji kostki. Z przymusu piłkarze zagrał przez kolejnych 7. minut, jednak musiał opuścić boisko. Legia zatem w tym spotkaniu straciła dwóch piłkarzy. Wcześniej jednak stało się to, co najważniejsze. W 70. minucie rozgrywający solidne spotkanie Radović dośrodkowywał z prawej strony boiska, wprost na głowę Chinyamy. Napastnik rodem z Zimbabwe wspaniale złożył się do strzału i piłka zatrzepotała w siatce bramki strzeżonej przez Norberta Witkowskiego. W końcówce Legia całkowicie dominowała na boisku, co udowodniła drugą bramką. Po świetnym podaniu Iwańskiego sam na sam z bramkarzem Arki znalazł się Szałachowski. Zamiast strzelać, "Szałach" Wyłożył piłkę jak na patelni Radoviciowi. Serb dopadł do futbolówki i nie miał problemu ze strzałem na pustą bramkę.

Legia mimo problemów z kontuzjowanymi piłkarzami odniosła kolejne zwycięstwo. Sukcesy rodzą się w bólach ale widać, że podopieczni Jana Urbana powoli zaczynają grać na miarę oczekiwań. Tyle wystarczyło na średnio dziś dysponowaną Arkę, nie wiadomo jednak czy wystarczy na Wisłę czy rozpędzonego Lecha. Z kolei Gdynianie nieco zawiedli, bo patrząc na ostatnie wyniki można było się spodziewać, że w Warszawie piłkarze Czesława Michniewicza powalczą jak równy z równym. Tymczasem goście starali się, jednak mało z tego wynikało.



Legia Warszawa - Arka Gdynia 2:0
Bramki: 70. Takesure Chinyama, 87. Sebastian Szałachowski

Legia: Mucha - Descarga (14. Kiełbowicz), Szala, Astiz, Wawrzyniak - Radović, Roger, Borysiuk (68. Tito, 85. Giza), Iwański - Chinyama, Szałachowski
Arka: Witkowski - Sokołowski II, Żuraw, Ulanowski (79. Trytko), Płotka - Ława, Łabędzki, Budziński (75. Chmiest), Karwan - Zakrzewski, Wachowicz (75. Pietroń)
Żółte karki: Radović, Borysiuk (Legia) - Ulanowski (Arka)

Najnowsze