Lech Poznań

i

Autor: Cyfra Sport Lech Poznań

Lech przełamał się w ligowym klasyku! Legia Warszawa bezradna w Poznaniu

2019-02-23 20:08

Kibice polskiej ligi przyzwyczaili się do tego, że większość ligowych hitów rozczarowuje. Nie inaczej było w sobotni wieczór w Poznaniu, gdzie Lech mierzył się z Legią Warszawa. Emocji było, jak na lekarstwo. O ich niewielką dawkę zadbali przede wszystkim piłkarze gospodarzy, którzy mogli cieszyć się ze zdobycia trzech punktów. Kolejorz pokonał Wojskowych 2:0.

Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0 (1:0)
Bramki:
Nikola Vujadinović 8, Christian Gytkjaer 79

Żółte kartki: Makuszewski, Vujadinović, Tiba, Gumny - Medeiros

Lech Poznań:
Burić 3 - Gumny 3, Rogne 3, Vujadinović 4, Kostewycz 3 - Gajos 3, Tiba 3 - Makuszewski 3 (85. Wasielewski), Jevtić 3 (80. De Marco), Jóźwiak 4 (87. Marchwiński) - Gytkjaer 3

Legia Warszawa: Majecki 3 - Vesović 2, Jędrzejczyk 3, Wieteska 2, Hlousek 2 - Cafu 2, Martins 2 (80. Kulenović) - Agra 1 (63. Nagy 1), Szymański 2, Kucharczyk 1 (80. Medeiros) - Carlitos 2

Obie drużyny miały coś do udowodnienia po ostatniej kolejce. Podopieczni Adama Nawałki zanotowali typowy falstart. Tydzień temu zostali rozgromieni w Gliwicach i plany o walce o tytuł musiały zostać bardzo szybko zweryfikowane. Ale i Legia nie miała powodów do optymizmu, bowiem na własnym terenie poległa z Cracovią.

Tempo spotkania od pierwszych minut mogło się podobać. Nie było przestojów w grze i w poczynaniach obu drużyn widać było chęć zmazania plam po ostatnich wpadkach. Spotkanie lepiej ułożyło się dla gospodarzy, którzy już w ósmej minucie wyszli na prowadzenie. A wszystko po stałym fragmencie gry.

W pole karne Legii powędrowało dośrodkowanie z rzutu rożnego. Na jedenastym metrze doszło do ogromnego zamieszania, w którym najlepiej odnalazł się Nikola Vujadinović. Obrońca Kolejorza miał też sporo szczęścia, bo kopnął piłkę w nogi Marko Vesovicia. Następnie futbolówka odbiła się jeszcze od uda Vujadinovicia i ostatecznie wpadła do siatki Wojskowych.

Po wyjściu na prowadzenie lepiej wyglądał Lech, który grał z większą agresją i zaangażowaniem. Podopieczni Ricardo Sa Pinto nie mieli pomysłu, jak przedrzeć się w pole karne rywali. Jasmin Burić był w zasadzie bezrobotny. Legia miała ogromne problemy z konstruowaniem swoich akcji, które kończyły się najczęściej na trzydziestym metrze.

W ofensywie dobrze nie wyglądał także Kolejorz. Choć zespół z Poznania miał kilka szans do kontrataku, bardzo szybko tracił posiadanie piłki. W konsekwencji w pierwszej odsłonie zobaczyliśmy tylko trzy strzały, w tym dwa celne w wykonaniu obu zespołów. W drugiej połowie obraz gry w ogóle się nie zmienił.

Legia nie miała żadnej koncepcji, jak zagrozić bramce Lecha. Kolejorz natomiast szczelnie zamykał wszelkie drogi do swojego pola karnego, co sprawiało, że spotkanie nie zyskiwało na atrakcyjności. Gra toczyła się przede wszystkim w środkowej strefie boiska. Niekiedy zrywali się gospodarze, którzy próbowali kontrataków, ale nie stwarzali po nich większego zagrożenia.

Mimo tego Lech zdołał podwyższyć prowadzenie. W siedemdziesiątej dziewiątej minucie ogromny błąd popełnił Dominik Nagy. Węgier dał się ograć Kamilowi Jóźwiakowi, a następnie sfaulował w polu karnym rywala. Arbiter nie miał wątpliwości i podyktował "jedenastkę". Tę na bramkę zamienił Christian Gytkjaer. Tym samym ustalił wynik spotkania. Trzy punkty zostały w Poznaniu.

Najnowsze