"Super Express": - Jak to się stało, że zespół, który prawie nie miał okresu przygotowawczego do sezonu, spisuje się tak dobrze?
Łukasz Teodorczyk: - Trenowaliśmy na 150 procent, nadrabialiśmy stracony czas, ale z głową, żeby nie przedobrzyć. Może w pierwszym meczu jeszcze brakowało sił i łapały nas skurcze, ale dzięki determinacji zniwelowaliśmy te braki.
- A może wreszcie ulżyło wam po odejściu prezesa Józefa Wojciechowskiego?
- Nikt tego głośno nie mówił, ale wydaje mi się, że czegoś w tej relacji brakowało. Wiadomo, jaki prezes był, ale na szczęście teraz możemy już spokojnie grać w piłkę. Dobrze, że nie było przeprowadzki do Katowic, bo to chyba nikomu nie byłoby na rękę.
- Jaki jest cel Polonii na ten sezon?
- Utrzymać się w lidze. Jeśli ugramy więcej, będzie super. Nie boimy się nikogo. Pokonanie Wisły było przełomem, dodało nam wiatru w żagle.
- Skąd u ciebie teraz aż tak wielki skok formy?
- W poprzednim sezonie miałem poważną kontuzję, którą musiałem leczyć. Teraz dobrze przepracowałem ten krótki okres przygotowawczy i czuję, że jestem w gazie. Poza tym zostałem obdarzony zaufaniem przez trenera, czego w poprzednim sezonie brakowało.