W środę w Ekstraklasie mieliśmy dwa hity: Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa - Lech Poznań. W pierwszych gospodarze pewnie zwyciężyli 4:0 i legioniści wiedzieli, że ewentualne zwycięstwo nad odwiecznym rywalem da im upragnioną pozycję lidera. Warszawianie wywiązali się z zadania fantastycznie. Lech w stolicy w zasadzie ani razu nie zagroził poważnie bramce Arkadiusza Malarza, a podopieczni Jacka Magiery zdołali zaaplikować "Kolejorzowi" dwa gole i ku uciesze niemal trzydziestu tysięcy widzów przy Łazienkowskiej zdobyli trzy punkty.
Wielu kibiców Legii już uważa, że ich ukochany klub został mistrzem Polski. Nic podobnego. Trzeźwość umysłu zachował Jacek Magiera, który bardzo stonowanie wypowiadał się na konferencji prasowej po ostatnim gwizdku pana Daniela Stefańskiego. - Jestem zadowolony z każdego zwycięstwa. Zadowolony także z tego, że wygraliśmy kolejny mecz. Każdy mecz jest tak samo ważny. Chcąc zostać Mistrzem Polski trzeba wygrywać. Zostały jeszcze trzy kolejki i od jutra wracamy do ciężkiej pracy, aby cieszyć się jeszcze bardziej po najbliższych meczach - powiedział trener warszawian.
Po środowej kolejce grupy mistrzowskiej Legia Warszawa zajmuje pierwsze miejsce w tabeli Ekstraklasy z trzydziestoma dziewięcioma punktami na koncie. Dwa punkty za obrońcą tytułu znajdują się Jagiellonia Białystok, Lech Poznań i Lechia Gdańsk. Piąta jest Korona Kielce z dwudziestoma pięcioma "oczkami". Za kielczanami plasują się kolejno Wisła Kraków, Pogoń Szczecin i Bruk-Bet Termalica Nieciecza.