Jacek Magiera

i

Autor: CYFRASPORT

Magiera po meczu Legia - Lech: Każde spotkanie jest tak samo ważne

2017-05-18 10:22

Po meczu Legia Warszawa - Lech Poznań kibice stołecznej drużyny nie ukrywali radości. Ich pupile pokonali odwiecznego rywala 2:0 i dzięki temu wskoczyli na pozycję lidera Ekstraklasy. Umiarkowany optymizm zachował trener Jacek Magiera. Według niego losy tytułu nie są jeszcze przesądzone, a jego piłkarze muszą zachować pełną koncentrację do ostatniej kolejki.

W środę w Ekstraklasie mieliśmy dwa hity: Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa - Lech Poznań. W pierwszych gospodarze pewnie zwyciężyli 4:0 i legioniści wiedzieli, że ewentualne zwycięstwo nad odwiecznym rywalem da im upragnioną pozycję lidera. Warszawianie wywiązali się z zadania fantastycznie. Lech w stolicy w zasadzie ani razu nie zagroził poważnie bramce Arkadiusza Malarza, a podopieczni Jacka Magiery zdołali zaaplikować "Kolejorzowi" dwa gole i ku uciesze niemal trzydziestu tysięcy widzów przy Łazienkowskiej zdobyli trzy punkty.

Wielu kibiców Legii już uważa, że ich ukochany klub został mistrzem Polski. Nic podobnego. Trzeźwość umysłu zachował Jacek Magiera, który bardzo stonowanie wypowiadał się na konferencji prasowej po ostatnim gwizdku pana Daniela Stefańskiego. - Jestem zadowolony z każdego zwycięstwa. Zadowolony także z tego, że wygraliśmy kolejny mecz. Każdy mecz jest tak samo ważny. Chcąc zostać Mistrzem Polski trzeba wygrywać. Zostały jeszcze trzy kolejki i od jutra wracamy do ciężkiej pracy, aby cieszyć się jeszcze bardziej po najbliższych meczach - powiedział trener warszawian.

Po środowej kolejce grupy mistrzowskiej Legia Warszawa zajmuje pierwsze miejsce w tabeli Ekstraklasy z trzydziestoma dziewięcioma punktami na koncie. Dwa punkty za obrońcą tytułu znajdują się Jagiellonia Białystok, Lech Poznań i Lechia Gdańsk. Piąta jest Korona Kielce z dwudziestoma pięcioma "oczkami". Za kielczanami plasują się kolejno Wisła Kraków, Pogoń Szczecin i Bruk-Bet Termalica Nieciecza.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze