Małecki: Na pewno był karny

2009-10-19 12:48

W 36. minucie meczu Lech - Wisła doszło do kontrowersyjnej sytuacji pod bramką poznaniaków. W polu karnym Piotr Ćwielong podawał piłkę do Patryka Małeckiego, który znalazłby się w dogodnej sytuacji strzeleckiej, gdyby od tyłu nie wpadł na niego z impetem obrońca "Kolejorza", Grzegorz Wojtkowiak.

- Jestem w 100 procentach przekonany, że był rzut karny. Widziałem, że Piotrek zagrywa mi piłkę do przodu, ale poczułem, że ktoś kopnął mnie lub uderzył z łokcia w plecy i padłem na ziemię. Sędzia na pewno popełnił duży błąd. Gdybym utrzymał się na nogach, na pewno strzeliłbym bramkę, to nie była sytuacja, w której mógłbym utrzymać się na nogach - powiedział po meczu wyraźnie wzburzony Patryk Małecki.

- Fajny był to mecz, było wiele sytuacji. Sam miałem dwie, po okazji mieli też Paweł, Piotrek Ćwielong, po strzale Arka Głowackiego widziałem już piłkę w siatce. Szkoda, bo tego meczu nie powinniśmy przegrać. Może nie graliśmy super widowiska, ale wydaje mi się, że powinniśmy wygrać ten mecz - twierdził "Mały".

Sam Małecki pierwszą okazję miał już w 6. minucie, gdy ograł obrońcę Lecha, w 25. minucie znalazł się sam na sam z Jasminem Buricem, który zdołał wybić piłkę na róg. "Mały" stanął przed szansą także w drugiej połowie, ale Buric przeniósł piłkę nad poprzeczką po jego pięknym strzale na 10 minut przed końcem. - W pierwszej sytuacji chciałem strzelić ze szpica. Widziałem, że Bosacki robi wślizg. W drugiej sytuacji, gdy piłkę wystawił mi Paweł, chciałem strzelić po krótkim. Bramkarz dzisiaj dobrze bronił, mój strzał wyciągnął na róg. Wybronił dla Lecha mecz. Ale my możemy mieć pretensje tylko do siebie, bo przegraliśmy na własne życzenie.

Najnowsze