Marcelo trafił Arkę

2009-04-20 9:00

Arka - Wisła 0:1. Najlepszą obroną jest atak. Wygląda na to, że zgodnie z tą zasadą starają się grać ostatnio defensorzy Wisły Kraków, którzy wzięli się za zdobywanie bramek. I to zwycięskich.

Przed tygodniem (1:0 z Jagiellonią) instynktem strzeleckim błysnął Marcin Baszczyński, którego bajecznego uderzenia piętą nie powstydziliby się najlepsi napastnicy na świecie. Wczoraj do roboty wziął się drugi obrońca "Białej Gwiazdy", a jego gol był nie mniej urodziwy. W 28. minucie spotkania z Arką wiślacy wykonywali rzut rożny. Piłka dośrodkowana została na 15. metr, więc wydawało się, że z takiej odległości ciężko będzie zdobyć bramkę głową. Marcelo zadziwił jednak wszystkich, uderzając futbolówkę z taką precyzją, że bramkarz Norbert Witkowski był bezradny. Piłka poszybowała leniwym lobem, wpadając do siatki tuż przy słupku.

- Strzał był precyzyjny, ale nie powinniśmy dać sobie strzelić tak dziwnej bramki - narzekał kapitan gdynian Olgierd Moskalewicz.

Arka, na której ławce trenerskiej zadebiutował Marek Chojnacki, walczyła ambitnie, ale jeszcze raz potwierdził się smutny fakt, że żółto-niebiescy są fatalnie przygotowani do wiosennej rundy. Wisła umiejętnie kontrolowała grę, a kiedy gospodarzom udawało się zagrozić krakowskiej bramce, dobrze bronił Mariusz Pawełek.

- Drżeliśmy trochę o wynik, bo prowadziliśmy tylko jedną bramką. Ważne, że do końca graliśmy swoje - cieszył się Rafał Boguski.

Wisła wygrała i brakuje jej już tylko dwóch punktów, by zostać liderem. Dodatkowym powodem do radości dla krakowskich kibiców jest powrót Pawła Brożka, który po wyleczeniu kontuzji kolana pojawił się wczoraj na boisku w 65. minucie spotkania.

Najnowsze