Super Express: - Pana umowa z Górnikiem wygasła z końcem czerwca. Klub podał dosyć lakoniczną informację, że żegna się pan z klubem. Z czyjej strony zabrakło chęci dalszej współpracy?
Marcin Brosz: - Zarząd nie przyjął mojego pomysłu na najbliższy sezon i stąd decyzja, że nie kontynuujemy współpracy. Chciałbym podziękować Górnikowi i wszystkich ludziom z nim związanym, za te 5 lat współpracy. Były dla mnie bardzo intensywne, nie tylko w pracy z I zespołem. Wiele spraw się w w zmieniło, włącznie z infrastrukturą, zmianą warunków do treningu, w co też byłem zaangażowany. Przez 5 lat wielu piłkarzy się rozwinęło, i trafili do reprezentacji w różnych kategoriach wiekowych.
- Gdzie były rozbieżności w pomyśle na Górnika?
- Uważam, że w najbliższym okresie Górnika jest stać na sukces. To pora, żeby nie tylko mówić o sukcesach z historii, ale zacząć odnosić nowe i nie tylko w pojedynczych meczach, ale całym sezonie. Do grania o trofea, potrzebna jest stabilizacja składu i wzmocnienia na danych pozycjach. Miałem swój plan i wizję na następny sezon, których zarząd nie przyjął, a wizja w klubie powinna być jedna i spójna. Powinna obejmować też, jak kształcimy młodych piłkarzy, jakim systemem mamy grać, żeby przygotować wszystko pod kątem pierwszego zespołu.
Legia Warszawa będzie miała nowego napastnika. Jego agent potwierdził przenosiny do Polski
To co przeszkodziło zająć wyższe miejsce niż 10. w minionym sezonie?
- Nie udało nam się zastąpić piłkarzy takich jak Igor Angulo, Giorgos Giakoumakis i Erik Jirka. Cały czas jako trener akcentowałem brak skuteczności. Czuliśmy, że w tym są największe rezerwy, skoro pod względem skuteczności byliśmy na 13. miejscu w lidze. Na treningu jesteśmy w stanie pomóc piłkarzom, których mieliśmy, ale finalizacja sytuacji bramkowych, to jest kwestia umiejętności indywidualnych. Trzech piłkarzy których wymieniłem, oprócz Jesusa Jimeneza, było najlepszymi strzelcami w Górniku rok wcześniej, w sezonie 2019/20 .Ta trójka błyszczała w swoich ligach w minionym sezonie. Giakoumakis był królem strzelców w Holandii, Angulo – królem w Indiach, a Jirka najlepszym strzelcem swojej drużyny grającej w II lidze hiszpańskiej. Do tego, po drugiej kolejce odszedł od nas Paweł Bochniewicz. To piłkarz, który był filarem obrony, kapitanem zespołu a do tego dawał bramki po stałych fragmentach gry, które bardzo mocno trenowaliśmy. Nie zrobiliśmy transferów, które zastąpiłyby tych piłkarzy 1 do 1.
- Czyli ma pan żal, że puszczono tych piłkarzy z Górnika?
- Zespół buduje się bardzo mozolnie. Świat piłki jest taki, że każdy piłkarz może być sprzedany, ale kluczem jest to, żeby mieć ich zmienników, bo wówczas przebudowa drużyny odbywa się płynnie. Zmiennicy wymienionych piłkarzy nie byli tym, czego oczekiwaliśmy. Obecni piłkarze Górnika są ambitni i chętni do pracy, ale potrzebują pracy i czasu. Nawet patrząc na Jimeneza, to jest zupełnie innym piłkarzem niż był 2,5 lata temu.
- Co dalej. Planuje pan odpoczynek po tych pięciu latach intensywnej pracy, czy podejmie pan nową, jeśli będzie oferta?
- Jestem z najbliższymi i odpoczywam. Chcę pobyć z rodziną, bo jest to najlepsza regeneracja dla mnie. Na ten moment nie rozważam podjęcia pracy w najbliższym czasie.
Legenda Górnika poprowadzi śląski klub. Jan Urban nowym trenerem Górnika!