Michniewicz nie potrenuje Beckhama

2007-10-18 21:03

16 tysięcy dolarów miesięcznej pensji, praca dla żony, służbowy samochód, mieszkanie, telefon i bilety (dwa razy w roku) na trasie Polska - USA. Jeśli te warunki zostałyby spełnione, to trener Czesław Michniewicz (37 l.) byłby skłonny rozwiązać kontrakt z Zagłębiem Lubin i ruszyć na podbój Ameryki.

Niestety, amerykański sen pana Czesia się nie spełni. Bo w ostatnich tygodniach nie negocjował z działaczami Los Angeles Galaxy (tak mu się wydawało), ale z amerykańską... korespondentką "Super Expressu", o czym nie miał pojęcia.

Kim jest Anna Johnson?

W oficjalnych wypowiedziach Czesław Michniewicz podkreślał wcześniej, że nie chce odchodzić z Lubina, ale z drugiej strony wypuszczał takie "kwiatki", jak te o zainteresowaniu jego osobą ze strony Steauy Bukareszt. "Super Express" postanowił w końcu sprawdzić, jak jest naprawdę. Czy Michniewicz jest skłonny opuścić Lubin i czy jest w stanie uwierzyć, że interesuje się nim klub, który zatrudnia samego Davida Beckhama. Odpowiedź na oba pytania brzmi: "Tak".

Do trenera mistrzów Polski zadzwoniła Anna Johnson, przedstawiająca się jako asystentka dyrektora Los Angeles Galaxy, Alexi Lalasa. Powiedziała, że jest Amerykanką polskiego pochodzenia, dlatego korespondencję można było prowadzić po polsku. W rzeczywistości to Marta Kossecka-Rawicz, korespondentka "Super Expressu" z USA. Nieświadomy niczego pan Czesio ochoczo przystał na negocjacje i szybko przysłał warunki, na jakich zgodziłby się pracować dla LA Galaxy.

"...Mam obowiązującą umowę do czerwca 2009 roku, ale istnieje możliwość wcześniejszego rozwiązania za porozumieniem stron" - pisze w e-mailu do "pani Johnson" Michniewicz. " Obecnie zarabiam miesięcznie 48 tysięcy polskich złotych, to jest w przeliczeniu ok. 16 tysięcy dolarów, do tego dochodzą bonusy za wygrane mecze i zdobyte trofea.

Do dyspozycji mam służbowe auto i telefon i klub wynajmuje mi mieszkanie. Jeśli miałbym się zdecydować na pracę u was, to oczekiwałbym podobnych warunków" - wymienia pan Czesio i jako dobry mąż chce przy okazji zadbać o małżonkę:

"Gdyby była możliwość, to moja żona chętnie podjęłaby jakąś pracę, z zawodu jest magistrem wychowania fizycznego... Jeśli chodzi o bilety, to oczekiwałbym załatwienia biletów na dwa przeloty w ciągu roku z rodziną... Jako trener pracujący w Polsce zdobyłem przez 5 lat wszystkie możliwe trofea i praca w LA Galaxy byłaby dla mnie ciekawym i przede wszystkim nowym wyzwaniem" - pisze Michniewicz, a e-mail ten oddaje stan jego ducha.

Prawda jest taka, że Michniewiczowi jest w Lubinie coraz ciężej. On doskonale wykonał swoją robotę, z przeciętnym składem sięgnął po mistrzostwo Polski, ale później zaczął napotykać na coraz większe przeszkody. Miały być wzmocnienia na Ligę Mistrzów, ale działacze nie dali mu pieniędzy na żaden poważny transfer. Co więcej, kluczowym zawodnikom Lubina przestało być z Michniewiczem po drodze, mimo że on zawsze stawał po ich stronie.

Lot w najbliższym terminie

W takiej sytuacji szkoleniowiec mógł pomyśleć o odejściu i pomyślał, o czym świadczy jego kolejny e-mail do "działaczki Los Angeles Galaxy".

"ÉW Polsce w tej chwili trwa sezon, koniec zaplanowany jest na 8 grudnia, jeśli miałbym przyjechać do was wcześniej, to muszę rozwiązać umowę z moim obecnym klubem Zagłębiem Lubin. Ale zanim podejmę się rozwiązania umowy, to muszę mieć pewność, że będę u was w LA Galaxy zatrudniony, bo może się później okazać, że ze swej pracy zrezygnuję, a z wami pojawią się jakieś problemy i będę bez pracy" - pisze Michniewicz.

Trenerowi Zagłębia na tyle spodobał się pomysł pracy w USA, że zaproponował, iż przyleci na ostateczne negocjacje w najbliższym możliwym terminie.

"Myślę, że dla mnie idealnym rozwiązaniem byłoby, aby przed podjęciem pracy przyjechać do was do LA i porozmawiać o waszych oczekiwaniach związanych z moją pracą. W obecnej chwili jestem gotów przyjechać do was w możliwie najszybszym terminie, pod warunkiem, że otrzymam wizę do USA z konsulatu i oczywiście bilety na przelot" - tak przedstawia sytuację Michniewicz.

Co to oznacza? To, że w Lubinie nie jest mu już tak dobrze, jak było jeszcze w poprzednim sezonie. I wziąwszy pod uwagę wspomniane wyżej okoliczności, najmniejsza w tym wina trenera. Zatem prezes Robert Pietryszyn - zamiast "podszczypywać" Michniewicza w prasie - powinien mu pomóc ugasić palący się coraz mocniej pożar w Zagłębiu. Bo rezygnować z Michniewicza byłoby najłatwiej, ale czy najrozsądniej?

To bez wątpienia najzdolniejszy polski trener i któregoś dnia oferta z Galaxy może się naprawdę okazać prawdziwa...

Czes@Michniewicz Wiadomość od [email protected]

Hello Czeslaw,

Was nice to talk to you. To jest my private address. Napisz mi jakie warunki musimy ci dac bys sie zgodzil pracowac dla naszego team...

  • jakie pieniadze na rok,
  • czy takze oczekujesz od nas wynajecia ci apartamentu
  • auta od cluby
  • kupna biletow do Europy dwa razy w roku czy raz.

Cokolwiek oczekujesz pisz. Ja to dam Alexi i we'll let you know soon as posible.

pisz po polsku ja rozumiam...

have nice day An

[email protected] Wiadomość od Czes@Michniewicz

 Mam obowiązującą umowę do czerwca 2009 roku, ale istnieje możliwość wcześniejszego rozwiązania za porozumieniem stron.
...Obecnie zarabiam miesięcznie 48 tysięcy polskich złotych, to jest w przeliczeniu ok. 16 tysięcy dolarów, do tego dochodzą bonusy za wygrane mecze i zdobyte trofea.
...Do dyspozycji mam służbowe auto i telefon i klub wynajmuje mi mieszkanie. Jeśli miałbym się zdecydować na pracę u was, to oczekiwałbym podobnych warunków
...Jeśli chodzi o bilety, to oczekiwałbym załatwienia biletów na dwa przeloty w ciągu roku z rodziną
Pozdrawiam Czesław Michniewicz

Zezowato "Z czuba"
Kocurku z "Gazety Wyborczej", piszący "Z czuba". Obudź się. Tak się martwiłeś o informacje "Super Expressu" w sprawie kontaktów Michniewicza z LA Galaxy. Czekamy na Twoje kolejne wiekopomne artykuły. Jak je sam nazwałeś - zgodnie z coraz bardziej bulwarową retoryką Twojej gazety - "wyjęte stamtąd, gdzie można pana prezesa w dupę pocałować". Ciao.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze