Kacper Rosa pomylił się pierwszy raz...
Legia strzeliła gola, ale bramka padła w kuriozalnych okolicznościach. Kacper Rosa złapał piłkę i rzucił ją przed siebie. Uznał, że był spalony i chciał w ten sposób wznowić grę. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Z jego prezentu skorzystał Marc Gual, który widząc piłkę przed sobą od razu kopnął ją w kierunku bramki gospodarzy i w ten sposób dał prowadzenie stołecznej drużynie. To był najdziwniejszy i najbardziej absurdalny gol. - M.Gual powinien wysłać bramkarzowi Motoru Lublin szampana za tą bramkę! - napisał Cezary Kucharski mediach społecznościowych.
Zagłębie podjęło decyzję w sprawie trenera. Jest oficjalny komunikat klubu z Lubina, co się dzieje?
W tej części świetną okazję zmarnował Kacper Chodyna, który trafił w poprzeczkę. Jednak jeszcze przed przerwą gospodarze wyrównali. Piękną bramkę zdobył Bradly Van Hoeven, który pokonał bramkarza Legii po uderzeniu płki głową. Vladan Kovacević nie miał szans.
Kacper Rosa z drugim błędem
W drugiej połowie Legia atakowała i wyszła na prowadzenie. Ale znów pomógł jej bramkarz Motoru. Rosa wyszedł do dośrodkowania i... wypuścił piłkę z rąk wprost pod nogi Chodyny, który nie miał problemów ze zdobycie bramki. Jednak Motor się nie poddał i wyrównał. Tym razem do siatki trafił Samuel Mraz. Słowacki napastnik uderzył piłkę głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.
Trzeci błąd obrony Motoru
Legia odpowiedziała błyskawicznie, ale znów okoliczności trzeciego trafienia były zaskakujące. Rafał Augustyniak skiksował. Jednak piłka spadła po nogi Morishity, a ten nie miał problemów z pokonaniem bramkarza Motoru. Obrońcy gospodarzy myśleli, że Japończyk był na pozycji spalonej. Jednak nic takiego nie było, bo w tej sytuacji zaspał Krystian Palacz.
Vladan Kovacević pomylił się na koniec, obronił karnego, a potem...
W doliczonym czasie Motor wyrównał. Vladan Kovacević wyszedł do dośrodkowania i trafił rywala w twarz. Sytuacja była analizowana przez VAR i po niej sędzia podyktował rzut karny. Bośniak obronił jedenastkę wykonywaną przez Samuela Mraza, ale był już bezradny był wobec dobitki Słowaka. Tak Legia w ostatniej chwili dała sobie wydarzeć wygraną i praktycznie wypisuje się z walki o tytuł.
Legia prowadziła trzy razy, a zwycięstwo straciła w doliczonym czasie w ostatniej akcji meczu, remisując z Motorem 3:3 na zakończenie 24. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Fatalne pomyłki bramkarzy: Kacpra Rosy i Vladana Kovacevicia.
Motor Lublin - Legia Warszawa 3:#
0:1 Marc Gual 11. min, 1:1 Bradly van Hoeven 37. min, 1:2 Kacper Chodyna 55. mim, 2:2 Samuel Mraz 65. min, 2:3 Ryoya Morishita 71. min, 3:3 Samuel Mraz 90. min
Żółte kartki:
Łabojko, Wójcik (Motor) - Wszołek, Pankov, Augustyniak, Kovacević (Legia)
Sędziował: Jarosław Przybył. Widzów: 15 200
Motor: Kacper Rosa - Filip Wójcik, Marek Bartos, Herve Matthys, Krystian Palacz - Piotr Ceglarz (75, Mbaye N'Diaye), Jakub Łabojko (61, Sergi Samper), Bartosz Wolski (83, Mathieu Scalet), Kaan Caliskaner (75, Antonio Sefer), Bradly van Hoeven (76, Michał Król) - Samuel Mraz
Legia: Vladan Kovacević - Paweł Wszołek (46, Radovan Pankov), Jan Ziółkowski, Steve Kapuadi, Ruben Vinagre (90, Patryk Kun) - Kacper Chodyna (62, Luquinhas), Juergen Elitim (89, Claude Gonçalves), Rafał Augustyniak, Marc Gual (74, Bartosz Kapustka), Ryoya Morishita - Ilja Szkurin