W Wiśle Niedzielan spędził dwa lata, ale nie był to dla niego udany okres. Najpierw leczył kontuzję, a gdy wyzdrowiał, to trener Skorża przestał na niego stawiać. I latem 2009 roku "Wtorek" pożegnał się z Krakowem. Na zasadzie wolnego transferu przeszedł do Ruchu Chorzów.
- Odszedłem z Wisły, bo nie chciałem nikogo uszczęśliwiać na siłę - tłumaczy Niedzielan. - Jeśli ktoś mnie nie chce, to dla mnie jest to jasny przekaz. Zabieram zabawki i będę grał dla innego klubu. Takie jest życie piłkarza - kwituje. - A z wyboru Ruchu bardzo się cieszę. Odzyskałem radość z gry, mam formę i to nie taką do ciasta - śmieje się Andrzej.
Na święta wybaczy trenerowi
Ruch jest rewelacją rozgrywek, a Niedzielan największą gwiazdą zespołu. Czy napastnik "Niebieskich" wciąż ma żal do trenera Skorży za sposób rozstania?
- Gdybym był młody, miał 20 lat, to pewnie bym to przeżywał i pałał nienawiścią - przypuszcza. - Jestem jednak kulturalnym człowiekiem, dżentelmenem i na pewno nie będę strzelał żadnych fochów, gdy zobaczę w Chorzowie trenera Skorżę. Poza tym jestem katolikiem, zbliżają się święta, czyli czas wybaczania - napastnik Ruchu dowcipnie odnosi się do rzekomego konfliktu ze szkoleniowcem "Białej Gwiazdy". - Czy ja zwolnię trenera Skorżę? Spokojnie. Od zwalniania to w Wiśle jest prezes Cupiał, a ja się w ich sprawy nie mieszam - dodaje.
Po 15 kolejkach Ruch zajmuje trzecie miejsce w lidze. Do Wisły traci tylko pięć punktów.
- Traktujemy ten mecz na zasadzie "bij mistrza". Nie napinam się, że to ja za wszelką cenę muszę strzelić gola. Nie będę zapowiadał buńczucznie, jak Cristiano Ronaldo przed meczem Realu z Barceloną, że w pojedynkę rozstrzelam rywala. Ale bardzo chciałbym wygrać. Pokonanie Wisły byłoby taką wisienką na torcie, pięknym dopełnieniem wspaniałej rundy w wykonaniu Ruchu - rozmarza się "Wtorek", który ma jeszcze jeden powód do tego, by z całych sił starać się o zwycięstwo nad mistrzem Polski. Niedzielan trzy punkty chciałby zadedykować córeczce Zuzannie.
Zaproszenie do kadry?
- Byłby to taki dodatkowy prezent ode mnie na trzecie urodziny, które Zuzia obchodziła w piątek - zdradza. - A tych powodów, żeby ograć Wisłę, jest jeszcze więcej: w dniu meczu są mikołajki, więc trzeba zrobić prezent dla kibiców Ruchu. A poza wszystkim to gramy w niedzielę, więc musi to być dzień... Niedzielana - dodaje ze śmiechem piłkarz, którego niektórzy widzieliby ponownie w reprezentacji Polski. Na początku stycznia kadra Franciszka Smudy wybiera się na turniej do Tajlandii. Czy z Niedzielanem w składzie?
- Chętnie poleciałbym do Tajlandii, ale... żeby pójść na ślub i wesele to najpierw trzeba otrzymać na nie zaproszenie - podsumowuje gwiazda Ruchu Chorzów.