Janusz Niedźwiedź

i

Autor: Art Service/Super Express Janusz Niedźwiedź

Rozrachunki po śląskich derbach

Niedźwiedź zaryczał i… dostał upomnienie od Szymona Marciniaka. „Za dużo zwracania uwagi na pierdoły”

2024-03-16 23:32

To jest trudna wiosna dla trenera Ruchu. Janusz Niedźwiedź do tej pory jawił się jako spec od awansów: do drugiej (Stal Rzeszów) i do pierwszej (Górnik Polkowice) ligi, a wreszcie i do ekstraklasy (Widzew). Przy Cichej tymczasem przychodzi mu borykać się z klasycznymi zadaniami ligowego „ratownika”: celem jest utrzymanie „Niebieskich” w elicie. Wyzwanie jest spore, a nerwy stracić łatwo; opiekun chorzowian w wielkich derbach Śląska napomniany został żółtą kartką.

Emocje związane z pracą zespołu sędziowskiego w spotkaniu z Górnikiem miały prawo buzować w sztabie Ruchu. W pierwszej połowie, po interwencji VAR-u, Szymon Marciniak anulował trafienie Filipa Starzyńskiego ze względu na wcześniejszy faul Roberta Dadoka na Sebastianie Musioliku. - Nie wiem, jak to faktycznie wyglądało, ale skoro sędzia był przy monitorze, to miał rację – mówił po końcowym gwizdku Janusz Niedźwiedź.

I miał za tę sytuację pretensje do… swych podopiecznych. - Wcześniej graliśmy z polotem i luzem. Potem było widać, że powietrze z nas zeszło. A nie ma prawa zejść. Taka decyzja nie ma prawa tak nami wstrząsnąć, a tak się niestety stało – podkreślał opiekun gospodarzy.

Krótko po rozpoczęciu drugiej połowy – na wniosek arbitra technicznego, którym w tym meczu był Jarosław Przybył – trener Niedźwiedź otrzymał od Szymona Marciniaka napomnienie w postaci żółtej kartki. - Miałem pretensje do sędziego technicznego. Zwróciłem uwagę przy aucie dla gości, że piłka otarła się jeszcze o jednego z ich zawodników – wyjaśniał przyczyny ukarania opiekun chorzowian.

A potem podzielił się refleksjami na temat podobnych sytuacji. - Za dużo jest w takich sytuacjach zwracania uwagi na pierdoły. Traci się przez to koncentrację w ważnych momentach; choćby jakiegoś faulu przy linii, który powinien być przez technicznego wyłapany – zastanawiał się głośno Janusz Niedźwiedź. - W tym wypadku na pewno mógł się wstrzymać z wzywaniem sędziego głównego. Miałem już gorsze sytuacje i kartek nie dostawałem.

Sonda
Czy Ruch Chorzów utrzyma się w Ekstraklasie?

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze