Nowy lider Polonii Warszawa - Łukasz Trałka dla gwizdek24.pl: Kapitan musi mieć wielką gębę - WYWIAD

2011-07-28 20:05

W sparingach z Borussią Dortmund (2:1) i Olympiakosem Pireus (1:2) potrafił przebiec dobre 70 metrów, by pokłócić się z sędzią. Ustawiał do pionu kolegów z drużyny, krzyczał. Widać, że mocno przejmuje się nową funkcją – kapitana drużyny. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że chodzi o Łukasza Trałkę, który dotąd w ekipie Czarnych Koszul nie rzucał się w oczy. Cichy, spokojny pozostawał w cieniu boiskowego przywódcy – Adriana Mierzejewskiego.

Gwizdek24.pl: - To od „Mierzeja” nauczyłeś się tak krzyczeć na kolegów?

Łukasz Trałka: - Opaska zobowiązuje. Kapitan jest od tego żeby zwrócić uwagę, podpowiedzieć, krzyknąć. A kiedy trzeba, to  kłócić się z sędziami. Prowadzący mecz z Borussią doprowadził mnie do pasji. Nawet ktoś z poważną wadą  wzroku dostrzegłby faul na Bruno w polu karnym. A pan sędzia odgwizdał przewinienie naszego zawodnika. Musiałem zareagować na niesprawiedliwość. Rzeczywiście, kolegując się z Adrianem miałem okazję przyjrzeć się jego „pracy” jako kapitana. Nauczyłem się od niego, że kapitan musi drzeć.

- Byliście w Polonii najbliższymi przyjaciółmi. Brakuje ci Mierzejewskiego, który odszedł do Trabzonsporu?

- Nie ukrywam, że tak. Znamy się  jeszcze z czasów wspólnych występów w Wiśle Płock. Mieszkaliśmy razem w pokoju, nadawaliśmy na podobnych falach. Na obozie  w Austrii, który był dosyć monotonny spędzałem czas na basenie, w saunie albo grając w play – stadion i w pokera na komputerze. Mieszkałem z Tomkiem Brzyskim. To fajny chłopak, ale w przeciwieństwie do „Mierzeja” do gaduł nie należy. Po wyjeździe Adriana trzymam z Sebastianem Przyrowskim, Radkiem Mynarem, Tomkiem Jodłowcem i Maćkiem Sadlokiem. Chłopakami, którzy już jakiś czas są w drużynie.

Przeczytaj koniecznie: Piłkarze szykują swoje fryzury na ligę ZDJĘCIA

- Co myślisz o postępowaniu Ebiego Smolarka, który nie zgodził się na zamrożenie 20 procent pensji i wylądował w Klubie Kokosa. Zachował się nie w porządku wobec zespołu?

- Jego pieniądze, jego kontrakt. Nie mam do Ebiego pretensji. Ja dogadałem się z działaczami w 15 minut. 20 procent mniej miesięcznie na koncie, nie stanowiło dla mnie problemu.  Tym bardziej, że gdy zdobędziemy mistrzostwo to zamrożona kwota trafi do naszych kieszeni potrojona.

- A wywalczycie tytuł? Wzmocnienia, zwycięstwo nad mistrzami Niemiec. Znów balon oczekiwań może pęknąć…

- O wszystkim zdecyduje pierwszych 5 – 6 meczów. Musimy uniknąć błędów z poprzedniego sezonu, kiedy też dobrze spisywaliśmy w sparingach, a po trzech kolejkach w lidze dopadła nas zadyszka. Drużyna jest mocna, znamy swoją wartość, mamy motywację. Powalczymy o całą pulę.

Najnowsze