Patryk Małecki

i

Autor: CYFRASPORT Patryk Małecki

Patryk Małecki: Cieszę się, że naszym trenerem nie został Smuda

2016-03-15 17:14

Patryk Małecki świetnie zaprezentował się w debiucie Dariusza Wdowczyka na trenerskiej ławce Wisły. Krakowianie pokonali Termalikę 4:2, a piłkarz strzelił gola i zaliczył dwie asysty. W tym meczu "Biała Gwiazda" zdobyła dokładnie tyle samo punktow (3) oraz bramek (4), co w... pięciu wcześniejszych spotkaniach tej wiosny. - Najważniejsze, że trenerowi udało się wstrząsnąć drużyną, choć zdajemy sobie sprawę, że trzeba jeszcze dużo poprawić w naszej grze - mówi "Super Expressowi" Małecki.

"Super Express": - Jak trener Wdowczyk natchnął was do strzelania goli?
Patryk Małecki: - Przekonywał nas, że z naszymi umiejętnościami jesteśmy stworzeni do gry ofensywnej. Mieliśmy długo operować piłką, nie pozbywać się jej zbyt szybko. Staraliśmy się wypełniać te polecenia. Byliśmy pod grą, stwarzaliśmy sytuacje i - co najważniejsze - zdobyliśmy 3 punkty.

- Z trenerem Wdowczykiem pracowałeś 1,5 roku temu w Pogoni Szczecin. Jak przywitaliście się po takiej przerwie?
- Kiedy trener wszedł do szatni, powiedział trochę żartobliwie: "O, znowu z Małeckim będę pracował!". Ja akurat jestem zadowony z tego, że znowu jest moim szkoleniowce. Pracowałem z trenerem Wdowczykiem przez 1,5 roku. Znam jego filozofię pracy, wiem czego oczekuje od zawodników. Powinno być mi trochę łatwiej.

- Niewiele brakowało żeby trenerem był Franciszek Smuda. Odetchnął pan, że tak się nie stało?
- Tak. Nie ma co się oszukiwać, spadł mi kamień z serca, że tak się nie stało. Wiadomo, że odszedłem z Wisły po konflikcie z trenerem Smudą. Oczywiście, gdyby ponownie objął Wisłę, to starałbym się przekonać go do siebie, ale wiem, że byłbym na straconej pozycji. Życie potoczyło się inaczej, mamy nowego szkoleniowca, u którego chciałbym zaistnieć i mu pomóc. Oczekuję, że on też mi pomoże, a trenerowi Smudzie życzę szczerze wszystkiego najlepszego.

- Ponowna współpraca z Wdowczykiem zaczęła się znakomicie. Pamięta pan, kiedy ostatni raz zagrał pan tak dobrze i skutecznie?
- Pamiętam. Trzy lata temu w Pucharze Polski (13 marca 2013 - red.). Pokonaliśmy wtedy na wyjeździe Jagielllonię też 4:2. Strzeliłem wówczas jednego gola i asystowałem przy trzech pozostałych. Mam nadzieję, że zwycięstwo w Niecieczy będzie przełomem. Atmosfera zrobiła się w Wiśle gęsta w ostatnich tygodniach.

- Brał i bierze pan pod uwagę to, że Wisła może spaść z Ekstraklasy?
- Trudno to sobie wyobrazić, ale coś takiego siedzi z tyłu głowy, skoro wyniki nie były najlepsze, a drużyna przez dłuższy czas znajdowała się w strefie spadkowej lub w jej pobliżu. Po zwycięstwie z Termaliką jestem dużo większym optymistą.

Dariusz Wdowczyk: Wisła potencjałem nie ustępuje Piastowi

Najnowsze