„Super Express”: - W Grecji zauważono wyczyny Efthymisa Kolourisa?
Mirosław Sznaucner: - Oczywiście, pochwał jest mnóstwo. Potwierdza w Pogoni wszystko to, co o nim wiedzieliśmy. Że jest klasyczną „dziewiątką”; że dobrze gra w powietrzu; że mocno stoi na nogach i potrafi zastawić się z piłką; że uderza z każdej pozycji, bez zastanowienia. Odnotowywane są w naszych mediach kolejne jego bramki w ekstraklasie, nie brak artykułów – i to na czołówkach kolumn sportowych – o jego wysokiej formie. Coraz częściej pojawiają się też sugestie, że powinien wrócić na ojczyste boiska.
Finał PP: Przyszłość Goncalo Feio w Legii. Ekspert: „Jeden mecz nie powinien o tym decydować”
- Pan pracuje dziś w Atromitosie, czyli klubie, w którym Koulouris sięgał po koronę króla strzelców. Nie macie ochoty na jego powrót?
- Bardzo miło go tu wspominają, z dużym szacunkiem. Ale dziś pewnie nie byłoby nas stać na niego; to już jest zupełnie inna półka. Myślę, że tylko czołowa czwórka ligi – Olympiakos, Panathinaikos, AEK i PAOK – mogłyby rozpatrywać możliwość jego zatrudnienia. Zresztą właśnie o tym kwartecie pisze się w kontekście powrotu „Kulu” do kraju. Myślę, że on też ma gdzieś z tyłu głowy chęć sprawdzenia się w jakiejś topowej drużynie w Grecji.
- Kiedy niespełna dwa lata temu, po transferze tego napastnika do Pogoni, rozmawialiśmy o nim, był pan dość sceptycznie nastawiony do trafności tego ruchu. Zaskoczył pana skutecznością?
- Trochę tak. Ja wiedziałem, że on ma potencjał na strzelanie goli, ale poza Grecją (grał we Francji, Austrii i Turcji – dop. aut.) nie potrafił go „sprzedać”. Sprawiał wrażenie, jakby pasował mu wyłącznie grecki klimat (śmiech). Ale zaaklimatyzował się w Polsce. Kiedy z nim rozmawiałem, bardzo sobie chwalił polską ligę.
- Macie kontakt?
- Rozmawialiśmy w styczniu. Atromitos był zainteresowany jednym z piłkarzy, z którym „Kulu” grał w Austrii, więc pytałem go o niego. Przy okazji pogadaliśmy o ekstraklasie. Mówił, że jest bardzo zadowolony; że dobrze się w Polsce czuje. Był pod wrażeniem polskich stadionów, nowoczesnych i z reguły z pełnymi trybunami.
Legia - Pogoń: ostatnia szansa Grosickiego? Tomasz Sokołowski o emocjonalnym finale Pucharu Polski
- Czyli nie sygnalizował, że chce ponownie „ruszyć w świat” z Pogoni?
- Nie. Choć jestem pewien, że jeśli utrzyma obecną formę, a może i pokaże się z Pogonią w pucharach, to za rok-dwa na pewno wróci do Grecji i skończy w którymś z topowych klubów.
- Ma też – pana zdaniem – szansę na powołanie do reprezentacji?
- Chyba niespecjalnie, akurat w tym kontekście o nim się nie pisze. Od jego ostatniego powołania minęły chyba trzy lata i nie widać specjalnego nacisku, by dawać mu kolejną szansę.
Półfinał PP: Puszcza Niepołomice - Pogoń Szczecin
