Jan Ziółkowski po zdobyciu Pucharu Polski i drugiej z rzędu porażki "Portowców" w meczu o to trofeum na Narodowym: "Powiem tak - Artur Jędrzejczyk 14 [tytułów]. Pogoń zero." Bardzo szybko zawrzało w sieci, ale stoper Legii potrafił się zreflektować i przeprosić. – Oczywiście, że składam gratulacje dla drużyny Pogoni, bo dotarli tu drugi raz z rzędu, ale no niestety...
ZOBACZ: Kamil Grosicki z podniesioną głową po kolejnej klęsce. Znów obiecał to kibicom
Ziółkowski oczarował po finale Pucharu Polski
– Z niedociągnięciami w obronie, bo trzy bramki nie powinno się tracić, ale dzisiaj najważniejsze jest to, że strzeliliśmy cztery – ocenił w kilku słowach ten finał młody stoper Legii, który w 54. minucie zmienił kontuzjowanego Pawła Wszołka. To było godne zastępstwo. Zapytaliśmy go, czy trudniej gra się finał Pucharu Polski na Narodowym, czy z Chelsea na Stamford Bridge. – Nie mogę mówić za wszystkich piłkarzy, ale mi się nogi nigdzie nie uginają – rzucił z uśmiechem.
ZOBACZ: Ile zarobiła Legia za Puchar Polski? Wielkie pieniądze dla zwycięzcy!
Gdy pojawił się na boisku, doping kibiców "Wojskowych" już był żywy. Ci, z powodów organizacyjnych, w komplecie na swojej trybunie pojawili się mocno spóźnieni. – Jak siedziałem na ławce, to tak zerkałem, czy coś się zacznie dziać i o co chodzi, ale na szczęście w 20. minucie coś zaczęło się dziać - powiedział "Ziółek", który nie zgadza się, że ten finał był ratunkiem tego sezonu dla Legii. – "Uratować" to takie mocne słowo, jak dla ćwierćfinalisty Ligi Konferencji. Piąte miejsce w lidze oczywiście, żeby nie było, rozczarowuje. To trzeba powiedzieć wprost. Jest zwycięstwo Pucharu Polski, to bym nie powiedział, że jest to ratowanie sezonu. Mamy plan wygrać wszystkie cztery ostatnie mecze w ekstraklasie. I cieszymy się, że w przyszłym sezonie będą w Warszawie europejskie puchary – podsumował.