W sobotę Legia Warszawa pokonała Bruk-Bet Termalikę Nieciecza i można się było spodziewać, że we wtorek też zaprezentuje się z dobrej strony i odniesie pewne zwycięstwo. Jechała bowiem na wyjazdowe starcie z Piastem Gliwice, który w tym sezonie gra zdecydowanie poniżej oczekiwań. Pierwszy mecz obu drużyn zakończył się dość pewną wygraną "Wojskowych" 3:1, dlatego też to właśnie oni byli murowanym faworytem tej rywalizacji.
A gdy już na początku meczu czerwoną kartką został ukarany kapitan Piasta Jakub Szmatuła, kibice Legii zapewne odetchnęli z ulgą spodziewając się łatwego zwycięstwa. Ale kolejne minuty pokazały, jak bardzo się pomylili. Grający w osłabieniu gliwiczanie cofnęli się do bardzo głębokiej defensywy ograniczając się do kontrataków. A to całkowicie zbiło gości z pantałyku. W tym sezonie już kilka razy pokazali, że nie potrafią radzić sobie w ataku pozycyjnym, a przeciwko "Piastunkom" brak tej umiejętności był wyjątkowo bolesny.
Bo podopieczni Waldemara Fornalika momentami po prostu nie chcieli grać w piłkę. Oddawali futbolówkę rywalom, a ci jakby nie wiedzieli co z nią zrobić. Podawali niedokładnie, rozgrywali akcje zupełnie bez pomysłu, popełniali fatalne błędy techniczne. W oczy rzucał się też brak zrozumienia pomiędzy niektórymi zawodnikami. A to mogło dziwić o tyle, że przecież większość z nich gra ze sobą nie od wczoraj, a od kilku czy nawet kilkunastu miesięcy.
Gdy wydawało się, że Legia będzie się bez skutku męczyć, po raz kolejny pomogli jej gospodarze. Tym razem we własnym polu karnym nieodpowiedzialnie zachował się Patryk Dziczek, który sfaulował Michała Kopczyńskiego. Sędzia Szymon Marciniak nie miał wątpliwości i wskazał na "wapno", a z "jedenastki" pewnie trafił Guilherme, dla którego był to gol w drugim kolejnym meczu.
Po przerwie niestety niewiele się zmieniło. Legia momentami aż prosiła się o stratę gola, bo nie dość, że nie dążyła do podwyższenia prowadzenia, to jeszcze w tyłach popełniała fatalne błędy. Źle dysponowani byli Adam Hlousek czy Michał Pazdan, a sytuacji nie uspokoił też wprowadzony później Inaki Astiz. Goście mogli zakończyć ten mecz strzelając drugiego gola, jednak w samej końcówce spotkania dwóch stuprocentowych sytuacji nie wykorzystał kolejny dramatycznie grający tego dnia zawodnik - Michał Kucharczyk.
Ostatecznie Legia wymęczyła zwycięstwo 1:0, jednak o tym meczu piłkarze i kibice mistrzów Polski będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Dzięki niemu chociaż na chwilę "Wojskowi" wskoczyli na pozycję lidera LOTTO Ekstraklasy. Mogą mieć jednak problem w następnej kolejce, bo w meczu z Wisłą Płock nie będą mogli skorzystać z dwóch zawieszonych za żółte kartki podstawowych stoperów - Michała Pazdana i Macieja Dąbrowskiego.
PIAST GLIWICE - LEGIA WARSZAWA 0:1
Bramki: Guilherme 46
Żółte kartki: Adam Hlousek, Michał Pazdan, Maciej Dąbrowski, Kasper Hamalainen
Czerwona kartka: Jakub Szmatuła (bezpośrednia)
Piast: Szmatuła 1 - Konczkowski 2, Sedlar 3, Hebert 3, Pietrowski 2 - Jagiełło (8. Rusov 3), Dziczek 2, Vassiljev 2, Bukata 2 (81. Gojko), Mak 3 - Papadopulos 2 (64. Jankowski 2)
Legia: Malarz 3 - Broź 2, Dąbrowski 3, Pazdan 2 (82. Astiz), Hlousek 2 - Kopczyński 1, Moulin 3 (77. Mączyński) - Kucharczyk 1, Guilherme 3 (87. Pasquato), Hamalainen 2 - Niezgoda 2