To miał być pokaz siły "The Blues". Mistrzostwo Anglii miało być dla ekipy Jose Mourinho dopiero początkiem dominacji na Wyspach. Tymczasem w pierwszej kolejce londyńczycy po prostu zawiedli. Zagrali wolno, przewidywalnie, a przy obu bramkach pomogło im szczęście. Najpierw kąśliwe dośrodkowanie Oscara z rzutu wolnego okazało się precyzyjnym strzałem, a chwilę później centra Williama zamieniła się - po rykoszecie - w fantastycznego loba. W obu sytuacjach Fabiański mógł tylko bezradnie spoglądać na futbolówkę.
Swansea blisko zwycięstwa na Stamford Bridge
Do czasu. Ekipa Swansea ani przez chwilę nie próbowała bowiem na Stamford Bridge tylko się bronić. Świetne spotkanie w ekipie gości rozgrywało zwłaszcza ofensywne trio. Jefferson Montero na lewym skrzydle regularnie objeżdżał Branislava Ivanovicia. Dosłownie. Robił trzy kroki z piłką, w tym samym czasie Serb dwa i po chwili ten drugi obserwował już plecy swojego rywala.
Skromne zwycięstwo Manchesteru United na inaugurację Premier League
Jeszcze ciekawiej wyglądało powitanie Andre Ayew z Premier League. Po Ghaninie nie spodziewano się cudów, tymczasem już w pierwszej kolejce błyszczał. Szybko złapał wspólny kontakt z Bafetimbim Gomisem i siał prawdziwe spustoszenie w defensywie Chelsea. To właśnie duet Ayew-Gomis zapewnił remis Walijczykom, choć zwłaszcza skuteczność tego drugiego daleka była od idealnej. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że gdyby nie szaleństwo Thibaut Courtois i podyktowany rzyt karny, Francuz mógłby próbować w bramkę "The Blues" do niedzieli. Bez gwarancji sukcesu.
No właśnie. Courtois. Belg w bezpośredniej rywalizacji z Łukaszem Fabiańskim nie miał większych szans. Wyleciał z murawy po prawie godzinie gry. W innych sytuacjach nie imponował spokojem. Dopiero pojawienie się na boisku Asmira Begovicia uspokoiło grę w tyłach gospodarzy.
Co innego natomiast Łukasz Fabiański. Polak znowu pewnie łapał dośrodkowania piłkarzy Chelsea, ale też - gdy zaistniała taka konieczność - popisał się kilkoma podręcznikowymi interwencjami. W tym jedną niezwykle bolesną. Uderzenie Edena Hazarda odbił... twarzą.
Chelsea Londyn - Swansea AFC 2:2 (2:1)
Bramki: Oscar 23, Fernández 30 (s) - Ayew 29, Gomis 55 (k)
Chelsea: Thibaut Courtois - Branislav Ivanović, Gary Cahill, John Terry, César Azpilicueta - Willian (84. Radamel Falcao), Nemanja Matić, Oscar (54. Asmir Begović), Cesc Fàbregas (76. Kurt Zouma), Eden Hazard - Diego Costa
Swansea: Łukasz Fabiański - Kyle Naughton, Federico Fernández, Ashley Williams, Neil Taylor - André Ayew, Jonjo Shelvey, Gylfi Sigurðsson, Ki Sung-yeung (41. Jack Cork), Jefferson Montero (71. Wayne Routledge) - Bafétimbi Gomis (79. Éder)
Żółte kartki: Terry - Shelvey, Cork, Williams.
Czerwona kartka: Thibaut Courtois (52. minuta, Chelsea)
Pechowy powrót Boruca do Premier League
Nie udał się natomiast debiut Artura Boruca w Premier League. Ponowny debiut. Polski bramkarz w starciu z Aston Villą nie miał zbyt wiele roboty - odbił... jeden strzał - a mimo to jego Bournemouth przegrało na inaugurację nowego sezonu 0:1.