Sternik klubu ucieka od potwierdzania nazwisk graczy, którzy mieliby pożegnać Zabrze lada tydzień. - Nie chciałbym na twardo rozmawiać o personaliach. Wolałbym, żeby zawodnicy dowiedzieli się o tym z klubu, a nie z mediów – wyjaśnia. Ale parę nazwisk wydaje się oczywistych: Jonatan Kotzke, Blaz Vrhovec, bramkarz Pavel Pavlyuchenko, być może Mateusz Cholewiak – wszystkim im kończą się z końcem czerwca umowy z Górnikiem.
Prezes Górnika stawia sprawę jasno: ten piłkarz musi zostać w Zabrzu
Podobnie rzecz się ma z Kanjim Okunukim; za kilka tygodni upływa termin jego wypożyczenia z japońskiego drugoligowca, Omiya Ardija. Jeden z dwóch „samurajów” w Zabrzu (drugim jest sprowadzony zimą Daisuke Yokota) dobrze zaaklimatyzował się w drużynie. - Mamy bardzo fajne skrzydła, swą elastyczność obaj Japończycy potwierdzają w każdym niemal spotkaniu – potwierdza te spostrzeżenia prezes Matysek. W 23 występach ligowych Okunuki strzelił cztery gole.
By mógł je strzelać i w kolejnych rozgrywkach, trzeba za niego będzie zapłacić dotychczasowemu pracodawcy. Medialne doniesienia mówią o sumie 400 tys. euro. - Kwoty padają różne. Nieprawdziwe – zaznacza twardo sternik Górnika, zasłaniając się w podaniu konkretnej wysokości „odstępnego” tajemnicą handlową. Nie jest natomiast tajemnicą, że Górnik Japończyka chce.
- Życzeniem klubu jest zatrzymanie Okonukiego. Dołożymy wszelkich starań, by został u nas na kolejny sezon. To są nasze priorytety: Lukas Podolski, trener Jan Urban i Kanji Okunuki – zaznacza Matysek. Żadna z tych osób jeszcze umowy na kolejny sezon z zabrzanami nie podpisała.