"Super Express": - Miał pan prawdziwe wejście smoka w Legii. Zaledwie pół roku pracy i od razu dublet - mistrzostwo i Puchar Polski.
Bogusław Leśnodorski: - No i jeszcze nasza młodzież wygrała Młodą Ekstraklasę! Jest super, ale teraz największym błędem byłoby, gdybyśmy popadli w samozadowolenie. Rzeczy do zrobienia jest mnóstwo.
- Mistrzostwo mistrzostwem, ale prawdziwy ból głowy dopiero się zacznie. Ma pan już przygotowaną listę zawodników, którzy wzmocnią Legię przed atakiem Ligę Mistrzów?
- Nie będę deklarował, że awansujemy do Ligi Mistrzów. Nie ma co rozbudzać nadziei. Jak się uda, to super, ale szczerze mówiąc, chyba jeszcze nie jesteśmy przygotowani do gry w tych rozgrywkach. Oczywiście, jest lista kandydatów do gry w naszym klubie i powalczymy o awans, ale jeśli przyjdzie nam grać w fazie grupowej Ligi Europejskiej, to też nikt płakać nie będzie.
- Ile Legia przeznaczy latem na transfery?
- Nie mogę tego ujawnić. Powiem tylko, że nadal będziemy chcieli pozyskiwać najzdolniejszych młodych graczy z polskiej ligi. To będzie priorytet.
- Te kryteria spełnia na przykład Paweł Wszołek. Latem trafi na Łazienkowską?
- Zobaczymy. Bardzo dobrze przeciwko nam zagrał też w piątek Bartek Pawłowski z Widzewa. Właśnie w takich chłopaków chcemy inwestować.
- A plotki o sprowadzeniu z Banika Ostrawa Milana Barosa?
- Trafnie pan to ujął - plotki. Ja nic na ten temat nie wiem.
- Jak pan uczcił mistrzostwo Polski?
- Nijak. Byłem w Londynie na finale Ligi Mistrzów. W klubie też nikt nie świętował. Na razie trwa operacja "Ruch Chorzów". Liga jeszcze trwa. Bawić się będziemy w niedzielę.
- Skoro sprawa tytułu jest już rozstrzygnięta, to może w ostatnim meczu sezonu ze Śląskiem zagra na pożegnanie odsunięty od drużyny Danijel Ljuboja?
- Myślę, że Danijel dostanie możliwość pożegnania się z kibicami i zagra w tym spotkaniu. Powiem Jasiowi Urbanowi, by porozmawiał z nim na ten temat. Ja jestem zdania, że powinien wystąpić.