Pyra pełną gębą

2008-07-24 4:01

- Słyszałem, że pyry z gzikiem to tradycyjna poznańska potrawa, ale wcześniej nie miałem okazji jej spróbować. Dziękuję za zaproszenie, smakuje bardzo dobrze - mówi Manuel Arboleda (29 lat), który w towarzystwie "Super Expressu" zwiedzał Poznań. Arboleda w stolicy Wielkopolski czuje się jak ryba w wodzie. Kolumbijczyk to już "pyra" pełną gębą.

Pyry z gzikiem, czyli ziemniaki z twarogiem, rzeczywiście Arboledzie smakowały. W restauracji "Chłopskie jadło" zmiótł cały talerz i dzięki temu miał siły na długi spacer po mieście.

- Zwłaszcza teraz, w lecie, warto spacerować po Poznaniu. Jest niemal tak ciepło, jak w mojej ojczystej Kolumbii. Lubię tu zwłaszcza Stary Rynek - opowiada nam zadowolony Manuel, który przystanął przy pomniku Marsa, boga wojny. - To dobry znak, bo ja też jestem wojownikiem, tylko że na boisku. Lech bardzo dobrze zrobił, oferując mi kontrakt. Bo ma moje serce i wszystkie moje siły do walki - Arboleda już się nakręca na start ekstraklasy. - Uważam, że mamy świetny zespół, a naszą dodatkową siłą jest to, że w Lechu panuje świetna atmosfera. No i ten niesamowity trener, Franciszek Smuda. Super, że uczy się hiszpańskiego, z każdym dniem robi postępy. Czasem bywa tak, że zamiast po polsku, mówi do wszystkich piłkarzy po hiszpańsku - "Vamos a entrenar", czyli "idziemy na trening". Tak naprawdę nie ma jednak podziałów na Polaków i obcokrajowców. Wszyscy będziemy walczyć dla Lecha. O, tak się będziemy bić jak te koziołki - śmieje się Arboleda, wskazując na pomnik słynnych poznańskich koziołków.

Kolumbijczyk podpisał kontrakt z Lechem na trzy lata i jest przekonany, że będą to trzy tłuste sezony.

Najnowsze