Radosław Osuch

i

Autor: East News

Radosław Osuch: Sędziowie w Polsce to wciąż mafia [WYWIAD]

2013-12-14 4:00

Nie ma w Polsce drugiego właściciela klubu, który toczyłby taką wojnę z arbitrami, jak Radosław Osuch. Szef Zawiszy Bydgoszcz ma ogromne pretensje do Zbigniewa Przesmyckiego, przewodniczącego Kolegium Sędziów. - To przez niego arbitrzy są bezkarni - irytuje się Osuch.

- Nie ma co ukrywać, Przesmycki nie jest pana ulubieńcem. Co konkretnie mu pan zarzuca?

Radosław Osuch: - To, że arbitrzy, którzy skrzywdzili Zawiszę, są bezkarni! Nie uznawano nam prawidłowo zdobytych bramek, różne rzeczy się działy w naszych meczach. I żadnemu sędziemu włos z głowy nie spadł. Dlaczego? Bo Przesmycki roztoczył nad nimi gigantyczny parasol ochronny. Nawet Zbigniew Boniek powiedział mi, że wadą Przesmyckiego jest to, że broni rzeczy niemożliwych do obronienia. Dlaczego oceny sędziów są utajniane? Powinniśmy je znać. I wtedy bym widział, czy arbiter, który popełnił błąd, ma niską notę, czy nie. Przesmycki zapewnia im bezkarność. A wiecie, jak on dzięki temu może nimi sterować?! Oni muszą go słuchać. To jak gdybym ja cię wysłał na mecz i powiedział: "Dzisiaj sędziuj dla tego i dla tego".

Przeczytaj: Radosław Osuch: Połowa piłkarzy Ekstraklasy będzie bankrutami! [WYWIAD]

- I uważa pan, że to się tak odbywa?

- Mogę tak posądzać, gdyż... Gdyby sędzia miał taką sugestię, że nic mu się nie stanie... To się ładnie nazywa teraz "błąd ludzki". Nie ma czegoś takiego, może poza stykowym spalonym. Ten sędzia z odległości metra doskonale widzi, co się dzieje. Uważam to za chore, że Przesmycki awansuje pięciu sędziów z Łodzi, ze swojego regionu. To co, nagle pojawiła się tam skarbnica umiejętności sędziowskich? Ja widzę jedną rzecz: że to jest ciągle mafia. Gdy skrytykowałem sędziego Pskita, to w następnych meczach jego koledzy sędziowali trochę przeciwko Zawiszy, bo pewnie uważali, że obraziłem ich środowisko. Na szczęście w ostatnich meczach trochę się to wygładziło. Raz jest błąd w tę stronę, raz w drugą.

- Denerwuje się pan sprawami sędziowskimi, denerwuje się też żona...

- Na początku nie chciała być prezesem, ale teraz tak się "wkręciła", że przesiaduje w klubie do nocy. No i dzięki temu mam święty spokój, pozbyłem się z domu problemu po 20 latach (śmiech). Ale żona nie jest jakąś farbowaną blondynką, której mąż kupił klub. Ona naprawdę zna się na tym, co robi.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze