- A jeśli strzelę bramkę w finale Pucharu, to chciałbym od Smudy nie tylko sernik, ale i jego recepturę! - obrońca Lecha stawia twarde warunki.
- Zaraz po przyjeździe do Polski spróbowałem sernika i od tej pory jem go codziennie - przyznaje Arboleda. - Kiedy trener Smuda dowiedział się o tym, zaczął się chwalić, że jego teściowa robi najlepsze ciasto w Polsce. I powiedział, że jeśli w którymś meczu strzelę zwycięskiego gola, to mnie nim poczęstuje. Trafiłem ze Śląskiem i Smuda słowa dotrzymał. I powiem jedno: jadłem sernik w dziesiątkach miejsc w Polsce, ale trener miał rację - ten od niego jest zdecydowanie najlepszy - mówi stoper Lecha, który próbuje skłonić Smudę do jeszcze jednego gestu.
- Już kilka razy prosiłem trenera, żeby zdradził mi recepturę tego sernika, ale za każdym razem odmawiał i mówił, że to pilnie strzeżona tajemnica. Ale namawiam go, żeby mi ją jednak zdradził, jeśli to dzięki mojej bramce pokonamy Ruch - mówi ze śmiechem Kolumbijczyk, który jest zadowolony, że finał będzie rozegrany na Stadionie Śląskim.
- Ruch zagra praktycznie u siebie. I dobrze, bo nie będą się chować na swoim polu karnym, tylko pójdą do przodu. Dla nas to najlepsze rozwiązanie, dlatego moje szanse na puchar, sernik i recepturę oceniam bardzo wysoko!