- Nie boisz się, że powrót Brożka do Ekstraklasy może być niewypałem jak wiele takich prób w ostatnich latach? Twój come back też rewelacyjny nie był...
- Tak, ale ja do polskiej ligi wracałem, będąc o kilka lat starszy niż Paweł. Gdy drugi raz podpisywałem umowę z Wisłą, miałem 34 lata. "Brozio" w tym roku skończył trzydzieści, więc różnica jest spora. To dobry wiek, jeszcze nie schyłkowy. Wisła potrzebowała napastnika, bo w tej formacji nie było tu wielkiej konkurencji. A Brożka przedstawiać nie trzeba. Strzelił prawie 100 goli w lidze, to jest zresztą jego wielki cel - wejść do Klubu Stu. Przygoda za granicą mu nie wyszła i ma dodatkową motywację, aby się odbudować. Na pewno brakowało mu już tych bramek, tego splendoru i aplauzu, który jest po strzelonych golach.
- Brożek ma dokładnie 86 goli w lidze. Ty strzeliłeś 120, a rekordzista Wisły, Kazimierz Kmiecik - 153. Paweł ma szansę was przebić?
- To się okaże. Ja się nie obrażę, jeśli mnie przebije, bo jego bramki będą pomagały Wiśle, klubowi, który mam w sercu i dla którego pracuję jako skaut. Natomiast dogonić Kazimierza Kmiecika już tak łatwo mu nie będzie.
- Wiadomo, że w Wiśle się teraz nie przelewa. Brożek nie będzie zbytnim obciążeniem budżetu?
- Nie. W tym przypadku pieniądze na pewno nie są najważniejsze. Nikt tu nie każe mu grać za darmo, ale na pewno nie będzie to jakiś rekordowy kontrakt w historii klubu.
- Dwa razy byłeś królem strzelców Ekstraklasy. A kto może zostać w tym sezonie?
- Szczerze? Nie mam pojęcia (śmiech). Żadnego pewniaka nie widzę...
II część
W poniedziałek druga część rozmowy, a w niej "Żuraw":
* zdradzi swoje oczekiwania względem Neymara, który przeszedł do jego ukochanej Barcy,
* wyjaśni, jaki wpływ na wizerunek Wisły miała wpadka z testowaniem rumuńskiego studenta,
* opowie o swoich sukcesach w świecie mody, który mocno go pochłonął.
Nie przegap!
Gościmy Macieja Żurawskiego i Michała Mango z firmy PSP, która ściągnęła do Polski Barcelonę.
"Kontratak", Orange Sport, sobota, godz. 11.15 oraz na se24.tv