Sportowa – i nie tylko sportowa – Polska z wielkim żalem w niedzielny wieczór przyjęła informację o śmierci profesora Filipiaka. W szczególnie osobistych słowach pożegnał go były sternik PZPN, Zbigniew Boniek. Marek Koźmiński, który w zarządzie związku kierowanym przez Bońka był wiceprezesem, swymi emocjami podzielił się z „Super Expressem”.
Takie słowa o profesorze Januszu Filipiaku to nadzwyczajna sprawa
- Polska piłka straciła wielkiego filantropa, który przez ponad 20 lat inwestował w Cracovię – mówi nam były świetny reprezentant kraju. - Jestem z Krakowa, przyglądałem się temu z bliska, więc wiem, w jakim miejscu był klub, kiedy Comarch go przejmował, a gdzie jest teraz, pod każdym względem: finansowym, organizacyjnym, infrastrukturalnym – Koźmiński przypomina ogromne zasługi Janusza Filipiaka dla klubu z ulicy Kałuży.
- Był profesor wyrazistą postacią, niestroniącą od kontrowersyjnych opinii i zachowań – przypomina nasz rozmówca, podkreślając wyjątkowość działań właściciela i prezesa Cracovii. - Tego typu ludzi w polskim futbolu, tak wytrwałych w swym zaangażowaniu i pozostawiających po sobie coś trwałego, było i jest bardzo niewielu – mówi nam były wiceprezes PZPN.
Wielka troska w głosie Marka Koźmińskiego
Odejście Janusza Filipiaka, zdaniem naszego rozmówcy, oznacza trudny moment w dziejach najnowszych podwawelskiego klubu. - Obawiam się, że to może być niełatwy czas dla Cracovii – wzdycha rozmówca „Super Expressu”, przywołując konkretne argumenty. - Od dwóch miesięcy, po wypadku, profesora de facto nie było już w klubie i przy klubie. I proszę zobaczyć, co się w tym czasie wydarzyło z „Pasami” – Marek Koźmiński wskazuje na ligową tabelę, w której krakowski zespół plasuje się w tej chwili „pod kreską” oznaczającą spadek.
- Trudno oczywiście „zepsuć” stadion czy ośrodek treningowy. Natomiast w sferze sportowej widzę jeden wielki chaos. Nic dobrego na dzień dzisiejszy nie mamy, nie pamiętam tak ostrego zjazdu sportowego drużyny, jak ten obecny... – z troską w głosie podsumowuje nasz rozmówca.