Czerczesow pracował w Legii od października 2015 roku i na stulecie klubu zdobył z nim dublet, czyli mistrzostwo i Puchar Polski. Mimo to Rosjanin w kolejnym sezonie nie będzie trenował ekipy z Łazienkowskiej. Już od pewnego czasu mówiło się, że ma on inną wizję rozwoju drużyny niż właściciele, a dziś tylko potwierdził to prezes Bogusław Leśnodorski. Umowa została rozwiązana za porozumieneim stron.
- Bardzo serdecznie dziękujemy za profesjonalną postawę oraz poprowadzenie Legii do dubletu na stulecie. Niemal rok temu mówiłem, że trener Czerczesow i my mamy wspólną wizję rozwoju drużyny i była to prawda. Mistrzostwo na stulecie Legii było absolutnym priorytetem, a trener i jego współpracownicy gwarantowali przemianę pierwszej drużyny, dzięki której sięgnęliśmy po tytuł. Jednak jeśli chodzi o plany dalszego rozwoju całego klubu, a nie tylko pierwszego zespołu, z czasem okazało się, że mamy odmienne wizje, co jest w profesjonalnym futbolu rzeczą normalną. Rozstajemy się zatem w zgodzie i wzajemnym szacunku oraz życzymy naszym byłym trenerom powodzenia w dalszej karierze. Warszawa nigdy nie zapomni ich profesjonalnego podejścia oraz poprowadzenia Legii do dubletu - powiedział Leśnodorski oficjalnej klubowej stronie "Legia.com".
Póki co nie wiadomo, kto będzie następcą rosyjskiego szkoleniowca. W ostatnich dniach najwięcej mówiło się o 40-letnim Adrianie Guli, który aktualnie prowadzi słowacki zespół MSK Żylina. Dziś z kolei w kontekście trenowania Legii w mediach pojawiło się nazwisko Besnika Hasiego. 44-letni Albańczyk został niedawno zwolniony z Anderlechtu Bruksela, który samodzielnie prowadził przez dwa lata, a wcześniej pełnił rolę asystenta pierwszego szkoleniowca.