Ale po kolei. Przewodniczący Wandzel zaczyna tak: „… pragnę wyrazić swoje rozczarowanie nierzetelnością tego artykułu, przygotowanego przez redaktora Piotra Koźmińskiego, którego pracę dziennikarską cenię. Tym razem jednak nie wyszło”. Oj wyszło, Panie Macieju, wyszło i to bardzo dobrze. Świadczy o tym nie tylko niezliczona liczba gratulacji pod adresem „SE”, ale i brak jakiejkolwiek możliwości polemiki z Państwa strony, bo dane zgadzają się w stu procentach. W tej sytuacji zaznaczył pan, że nie będzie się do tego odnosił. Używając kolokwialnych słów: trafiony, zatopiony. Również dlatego słowa o nierzetelności artykułu są wręcz zdumiewające. W polskiej prasie nigdy nie było równie rzetelnej publikacji na ten temat. Sprawę badaliśmy od wielu miesięcy, a na artykuł zdecydowaliśmy się dopiero gdy dotarliśmy do dokumentu, który nie pozostawia złudzeń co do zarobków w spółce.
Gigantyczne ZAROBKI szefów spółki: Ekstrakasa w Ekstraklasie SA [EXCLUSIVE SUPER EXPRESSU]
To po pierwsze. Kolejny fragment oświadczenia: „Redaktor Koźmiński nie poprosił o jakikolwiek komentarz do tych informacji przed ich publikacją – dotyczy to zarówno Spółki, jak i mnie. Gdyby to zrobił, co nakazują zasady etyki dziennikarskiej, to nie zamieściłby tam stwierdzeń, które są nieprawdziwe lub w zupełnie bezpodstawny sposób podważają rzetelność działania naszej Spółki. Mogę tylko zapewnić, że gdyby podjął próbę uzyskania komentarza, to spotkałby się z otwartością i zostałyby mu udzielone odpowiednie wyjaśnienia. Osobiście poświęciłbym również czas Panu Redaktorowi”.
W tym momencie mogę się tylko gorzko zaśmiać, bo już dawno zwracałem się do spółki o upublicznienie zarobków. Precyzując: w marcu tego roku. Pytanie „SE” brzmiało: „Czy Ekstraklasa S.A. może ujawnić zarobki prezesa Biszofa, aby przerwać falę niedomówień i spekulacji?” Pisemna odpowiedź… Macieja Wandzla była taka: „Ekstraklasa jest komercyjną spółką, nie korzysta ze środków publicznych i nie publikuje tego rodzaju informacji…”. Tak więc odmówiono podania informacji, do czego spółka miała prawo. Ja miałem jednak prawo szukać dalej i do danych dotarłem na własną rękę. A próba pozyskania komentarza? W oświadczeniu pan Wandzel pisze, że nie zamierza się odnosić do zarobków. To dowód, że kontakt w tej sprawie nie miał sensu.
Kolejny fragment oświadczenia dotyczy różnicy między przychodami Ekstraklasy (137 ml zł) a wypłatami dla klubów (117 mln) za rok 2013/14.
„W końcowej sekwencji artykułu redaktor Koźmiński sugeruje: ,,pytań jest więcej”, ,,co z pozostałymi 20 mln”? Jest to niestety dość nieprofesjonalne, gdyż wprost z tego samego dokumentu, który posiada Pan Redaktor wynika już w pierwszych dwóch punktach, iż np. 5,8 mln zł zapłaciliśmy do PZPN w ramach łączącej nas umowy, a 3,25 mln stanowiły koszty barterów reklamowych nie będące wydatkami. Rzut oka i już 9 mln wyjaśnione… Trochę więcej pracy i wszystko jasne”.
Panie Macieju: w żadnym zdaniu artykułu nie stawialiśmy tezy, że Ekstraklasa w podejrzany sposób zarządza powierzonymi jej środkami. Naszym zdaniem warto się jednak zastanowić, czy tej działalności nie da się prowadzić oszczędniej i przekazywać więcej środków klubom, z których wiele znajduje się w trudnej sytuacji. Tylko tyle i aż tyle.
Reasumując: „SE” udowodnił, że ekstra kasa w Ekstraklasie SA jest od dawna. Teraz czekamy na (ekstra) klasę w Państwa komentarzach dotyczących naszych publikacji. W pierwszym oświadczeniu poprzez absurdalne zarzucenie nam nierzetelności tej klasy zabrakło, ale jesteśmy cierpliwi. Mimo różnicy zdań, życzymy spółce jak najlepszych wyników finansowych i znalezienia (w końcu) sponsora tytularnego rozgrywek. Bo przecież sponsorów nigdy nie za wielu, prawda?