"Super Express": - Jest pan zaskoczony tym, że znalazł się w 35-osobowej grupie piłkarzy wyselekcjonowanych na mundial?
- Jestem szczęśliwy, że selekcjoner Adam Nawałka i cały sztab reprezentacji mnie docenił. Nie ma co spoczywać na laurach, lecz trzeba jeszcze ciężej pracować. Wiem, że mam wiele do poprawy.
- Kto przekazał panu informację o powołaniu?
- Zadzwonił trener Nawałka. Powiedział mi, jaka jest moja sytuacja, co muszę udoskonalić. Słyszałem o trenerze wiele dobrego. Wiem, że warto go słuchać, że nie można mu podpadać i trzeba solidnie pracować.
- Jak ocenia pan szanse na wyjazd na turniej?
- Podchodzę do tego spokojnie, bo wiem w jakim miejscu znajdowałem się jeszcze niedawno. Dlatego doceniam to co mam. Jestem nastawiony pozytywnie. Jeśli trener Nawałka coś we mnie zauważy i obdarzy zaufaniem, to wiadomo, że będę się starał udowodnić, że na to zasługuję.
- Dużo odebrał pan telefonów i sms-ów z gratulacjami?
- Wiadomości uzbierało się całkiem sporo. W piątek wyłączyłem powiadomienia, wyciszyłem telefon. Byłem u dentysty, a po wizycie odwiedziłem drużynę bejsbolową Gepardy Żory, w którą zaangażowany jest mój brat. Wpadłem zobaczyć, co u nich słychać. A dzieje się sporo. Nowe boisko, trenerzy z Japonii, szkolenie poszło w górę. Jak popatrzyłem na to wszystko, to stwierdziłem, że sam muszę rzucić kilka piłek (śmiech).
- Jak znajomi komentowali pana powołanie do kadry?
- Jeden z kolegów w swoim stylu powiedział, że do alkoholu i takich rzeczy się nie nadaję. Ale gratuluje mi, bo robię swoję i zapieprzam.
- Kto był najbardziej wzruszony z pana powołania?
- Zdecydowanie mój najmłodszy brat Tomek. Zadzwonił i zaczął coś tam "chrząkać" przez telefon. Cała rodzina mnie dopinguje. Do Warszawy na mecz z Legią przyjechał wesoły autobus pełen moich kibiców. W trakcie rundy różnie mi się układało. Byłem przez to nieznośny. Bliscy mieli mnie pewnie dość. Ale na szczęście byli dla mnie wyrozumiali.
- Który z mundiali pan zapamiętał?
- W głowie zostały mi "urywki" turnieju z 2002 roku, szczególnie jak Ronaldo zrobił "przekładankę". Brazylijczyk był w dzieciństwie moim idolem. To był czas, gdy strzelałem jeszcze gole (śmiech).
- Został pan nominowany do tytułu "Odkrycie sezonu ekstraklasy". W tym gronie są także Robert Gumny z Lecha i Sebastian Szymański z Legii. Któremu z was należy się nagroda?
- Każdemu życzę wygranej. "Guma" i "Szymek" mają naprawdę bardzo dobry sezon. Gol Szymańskiego zdecydował o naszej porażce z Legią.
- W przyszłym sezonie Górnik zagra w europejskich pucharach?
- Chcieliśmy wygrać z Legią, ale się nam to nie udało. Mimo to wciąż mamy szanse na awans do Europy. Ten sezon jest dla nas dobry. Mamy swoje ambicje, chcemy pokonać Wisłę Kraków i świętować promocję do pucharów.
WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin