Lech od pierwszych minut – wyraźnie głodny rehabilitacji za ubiegły sezon – miał wielką ochotę do gry i od czasu do czasu dzwoniono na alarm pod bramką Michała Szromnika. Dobrą sytuację już w pierwszych minutach – nie wcelowując w bramkę – zmarnował Antoni Kozubal, wracający do Lecha z wypożyczenia do GKS-u Katowice; w końcówce tej odsłony z kolei golkiper „górników” w sytuacji „jeden na jeden” zatrzymał szarżującego Kristoffera Velde.
Ta sytuacja zdecydowała o scenariuszu meczu Lecha z Górnikiem
Choć zabrzanie mieli kłopot z odpowiedzią, mogli dowieźć bezbramkowy remis do przerwy, a może i do końca meczu. Po pół godzinie gry do akcji wkroczył jednak VAR, zapraszając przed ekran wrocławskiego sędziego. Poszło o sytuację, w której Mikael Ishak fatalnie skiksował, próbując z powietrza strzelać na bramkę gości. Miast w jej światło, trafił w rękę Soichiri Kozukiego, oddalonego odeń maksymalnie o metr.
Damian Sylwestrzak przed monitorem nie zastanawiał się zbyt długo: po kilkunastu sekundach uznał, że lechici będą wykonywać „jedenastkę”. Szwedzki snajper „Kolejorza” ze stojącej piłki się zrehabilitował. Choć Szromnik jego intencje wyczuł, piłka wpadła do zabrzańskiej siatki.
Eksperci wstrząśnięci sędziowską decyzją w meczu Lecha z Górnikiem
Ta decyzja wywołała szok u wielu futbolowych ekspertów. Długo nie mogli ochłonąć byli piłkarzem w studiu TVP Sport. „Kozuki nawet uniósł ręce, sygnalizując rywalowi: Nie chcę zrobić ci krzywdy” – mówił Jakub Wawrzyniak. Zaś Marek Wasiluk kwitował werdykt rozjemcy równie krótko, ale dosadnie: „Lech dostał nagrodę za to, że Ishak skiksował”!
Równie bezpośredni był Cezary Kucharski. Były reprezentant Polski pokusił się o nieco dłuższy wpis w mediach społecznościowych. „Ishak strzela, piłka po strzale nie leci w kierunku bramki, a raczej w kierunku autu, ale trafia w rękę piłkarza z Zabrza” – opisał całą sytuację, podsumowując ją krótko i jednoznacznie: „Absurdalne są takie karne jak ten zagwizdany dla Lecha…”.
Po zmianie stron lechici znów mieli parę okazji na zdobycie gola z gry. Chybiali jednak Ishak i Karlström, zaś po strzałach Adriela Ba Louy oraz ponownie kapitana poznaniaków skutecznie interweniował zabrzański golkiper. Z kolei Bartosz Mrozek musiał ratować gospodarzy po uderzeniach najmłodszego (Nikodem Zielonka) i najstarszego (Lukas Podolski) gracza Górnika na murawie.
Legenda ekstraklasy zapowiada nowy sezon. Temu człowiekowi szczególnie życzy powodzenia. „Niech próbuje poskładać rozsypane klocki” [ROZMOWA SE]
„Kolejorz” ostatecznie dociągnął wagon z trzema punktami do stacji „gwizdek końcowy”, podwyższając – dzięki Dino Hoticiowi – wynik w doliczonym czasie gry, gdy przyjezdni postawili już wszystko na jedną kartę i odsłonili tyły. Przed gośćmi zaś sporo pracy nad poskładaniem „nowych elementów” w układance Jana Urbana – tak, by uniezależnić się od kaprysów sędziowskich interpretacji i kontrowersyjnych werdyktów.
Lech Poznań – Górnik Zabrze 2:0 (1:0)
1:0 Ishak 32. min (karny), 2:0 Hotić 90+4. min
Sędziował: Damian Sylwestrzak. Widzów: 19620.
Lech: Mrozek – Pereira, Douglas, Milić, Andersson – Ba Loua (63. Hotić), Kozubal (73. Murawski), Karlström, Velde – Sousa (63. Gholizadeh Ż) – Ishak (86. Fabiema)
Górnik: Szromnik – Manu Sanchez Ż, Janicki Ż, Josema, Lukoszek – Hellebrand (46. Filipe Nascimento), Rasak – Olkowski (46. Zielonka), Podolski (83. Wojtuszek), Kozuki (68. Ambros) – Buksa (46. Zahović)
Listen on Spreaker.