Dla mistrza świata z 2014 roku to czwarty sezon na polskich boiskach. W poprzednich zbierał imponujące – zwłaszcza patrząc na jego metrykę – liczby. Potrafił strzelić w sezonie dziewięć goli (2021/22) lub zaliczyć dziesięć asyst (2022/23). Dużo ważniejszy był jednak jego wpływ na zespół – zwłaszcza młodych zawodników, łapiących dopiero doświadczenie ligowe, jak i na funkcjonowanie całego klubu.
Lukas Podolski sprowadzał partnerów biznesowych i sponsorów, pomagał w kontaktach i… kontraktach zawodników, którzy „za chwilę” przynosili Górnikowi milionowe zyski (Daisuke Yokota, Lawrence Ennalli) i rozsławiał klubową markę na – nie ma w tym cienia przesady – cały świat.
W tym nawale różnych aktywności pozaboiskowych, wciąż cieszy go sama piłka. „Co prawda planowałem – i mówiłem o tym głośno – że to mój ostatni sezon, ale… Jeśli w maju, na koniec rozgrywek, wciąż będę się dobrze czuć, usiądę i pomyślę nad moją sportową przyszłością” – deklarował na naszych łamach kilka tygodni temu, już po inauguracji obecnego sezonu.
Spory jest więc niepokój fanów po opisanej na wstępie scenie z meczu Górnik – Raków. Tym bardziej, że zaraz po zejściu Poldiego z murawy sztab medyczny zabrzan obłożył lodem udo jego lewej nogi. „Mięsień dwugłowy uda?” - kibice natychmiast zaczęli spekulacje w mediach społecznościowych.
Takiego określenia Lukasa Podolskiego jeszcze nie słyszeliście. Jan Urban rzucił je pod adresem mistrza świata po meczu z Rakowem
Kilkadziesiąt minut później emocje tonował Jan Urban. - Lukas poczuł delikatne ukłucie w mięśniu. Wydaje mi się, że to przywodziciel – klarował szkoleniowiec Górnika. A potem niespodziewanie dorzucał: - Skurczybyk się nie przyznał, że już kilka dni to czuł. Może myślał, że go nie wystawię do gry?
Słowa te – łącznie z żartobliwym określeniem pod adresem zawodnika - padały z ust szkoleniowca z uśmiechem. Niedzielny uraz najwyraźniej nie grozi więc chyba dłuższą absencją Podolskiego. Urban podkreślał zresztą słuszność zachowania swego podopiecznego w trakcie meczu. - To jest dobra, profesjonalna decyzja: nie czuję się komfortowo – ręka w górę i proszę o zmianę, a nie staram się na siłę grać dłużej i w pewien sposób osłabiać drużynę – mówił opiekun Górnika.
Kolejny mecz ligowy Górnik zagra w sobotę o 17.30 z Cracovią pod Wawelem. Poldi – a z nim i sztab medyczny zabrzańskiego zespołu - ma więc kilka dni na „obłaskawienie” dolegliwości. W minionych sezonach „górnicy” pokazywali na murawie, że „jest życie bez Podolskiego”: pod jego nieobecność zaliczyli więcej meczów zwycięskich, niż przegranych. Niewątpliwie jednak jego występ dodaje pewności reszcie ekipy. Sam zawodnik zaś pali się do tego, by wreszcie i w tym sezonie „odpalić” licznik odnotowujący gole i asysty. Na razie bowiem jego strzałka jeszcze nie wychyliła się poza cyfrę zero.
Listen on Spreaker.