Cała Polska pamięta słynny stary płaszcz Jerzego Engela (57 l.), który selekcjoner reprezentacji zakładał na każdy mecz biało-czerwonych. Mit cudownych, zapewniających przychylność fortuny przedmiotów jest żywy w sporcie, również wśród piłkarzy. Magiczny różaniec, poświęcany krzyżyk, oryginalny tatuaż, obrazek z Jezusem, stara koszulka, czy figurka anioła - takie talizmany odpędzają złe moce, przynosząc szczęście ligowcom. Tak przynajmniej uważają nasze gwiazdy, które nie rozstają się ze swoimi amuletami.
Krzyżyk odpędzi złe moce
Tomasz Zahorski (25 l.), napastnik Górnika, w ubiegłym sezonie strzelał bramki jak na zawołanie. W barwach zabrzańskiej drużyny zdobył 10 goli. Teraz wiedzie mu się dużo gorzej. "Zahor" zna przyczynę spadku formy.
- Miałem krzyżyk na łańcuszku, który zawsze przynosił mi szczęście - wyznaje. - I podczas ubiegłorocznego zgrupowania przed mistrzostwami Europy przed jednym z treningów zapomniałem go zdjąć. Podczas gierki ktoś mi go chyba zerwał. Zorientowałem się dopiero później, ale nigdzie nie mogłem go znaleźć. Było mi żal, bo byłem do niego przywiązany.
I jak tu nie wierzyć w przesądy? Kiedy tylko Zahorski zgubił krzyżyk, szczęście go opuściło i jesienią nie mógł trafić do siatki. W końcu postanowił nie czekać dłużej, aż fortuna znów się do niego uśmiechnie. Kupił kolejny krzyżyk.
- Wierzę, że ten też będzie przynosił mi farta i wiosną znowu zacznę strzelać gole - mówi Tomek. - Jestem osobą wierzącą, ale często nie mam czasu na to, by iść do kościoła. Dlatego krzyżyk noszę zawsze. Nie wstydzę się tego.
Nie rozstaje się z Jezusem
Sympatyczny skrzydłowy Legii, Miroslav Radović (25 l.), jest osobą bardzo religijną.
- Wszystko do czego doszedłem zawdzięczam Bogu - przyznaje Serb. - Modlę się do niego i gdyby nie jego pomoc, to nie byłoby Radovicia. Jestem też trochę przesądny. Żegnam się przed każdym meczem i zawsze przy sobie mam obrazek Jezusa, który przywiozłem ze sobą z Serbii. Dzięki temu czuję obecność Boga i jego opiekę, czuję się bezpiecznie.
Chce być gwiazdą, więc ma na łokciach gwiazdy
Bośniacki rozgrywający Lecha Poznań, Semir Stilić (22 l.), błyskawicznie stał się najjaśniej świecącą gwiazdą naszej ekstraklasy. Czy tylko dzięki ogromnemu talentowi? - Krótko przed przyjazdem do Polski odwiedziłem studio tatuażu i zrobiłem sobie na łokciach dwie wielkie gwiazdy - opowiada Semir. - Skoro chciałem zostać gwiazdą, to od czegoś trzeba było zacząć. Chciałem coś zmienić i wierzę, że te moje talizmany przyniosły mi w Polsce szczęście. To dzięki nim zostałem tutaj gwiazdą.
Żółta koszulka przestała działać?
Najbardziej przesądni piłkarze to bramkarze. Marcin Cabaj (29 l.) z Cracovii nie jest wyjątkiem. Zanim wyjdzie na murawę, odprawia swoje "czary".
- Najpierw wiążę prawy but, a dopiero później lewy. To samo robię z rękawicami - zdradza.
Bramkarz "Pasów" wierzy, że szczęście przynosi mu żółta bluza, w której występuje na boisku. Rzadko się z nią rozstaje. Choć patrząc na jesienne występy Cabaja i serię jego koszmarnych błędów, nietrudno oprzeć się wrażeniu, że bluza przestała działać... - Daję jej ostatnią szansę. Jak znów coś nie pójdzie, to wyląduje w koszu - groził po ostatniej wpadce.
Ma fioła na punkcie aniołów
Nowy pomocnik Cracovii, Mariusz Sacha (22 l.), to dopiero oryginał! Piłkarz zbiera figurki aniołów, ma ich już około 150! - Anioły otaczają mnie wszędzie, czuję ich obecność - tłumaczy swoją fascynację. - Mam pełno ich figurek: szmaciane, drewniane, porcelanowe...
Wszystko zaczęło się 2 lata temu.
- Pierwszego kupiła mi dziewczyna i od razu mnie zafascynował. Wciągnąłem się na maksa, zrobiłem sobie nawet tatuaż z napisem "Nie poddawaj się. Anioły" - zdradza piłkarz. - Czytam też książki na ten temat. Anioły otaczają mnie opieką, dlatego zawsze staram się mieć jedną figurkę przy sobie.
Różaniec dodaje mu wiary w siebie
- Moim największym talizmanem jest moja żona - śmieje się Rafał Boguski (25 l.), napastnik Wisły Kraków. - Zawsze przynosi mi szczęście. To jej obecność na trybunach i gorące całusy przed i po każdym meczu dodają mi skrzydeł.
Ponieważ jednak błyskotliwy piłkarz małżonki na murawę zabrać nie może, postarał się o talizman ściśle związany z ukochaną.
- Od kilku lat nie rozstaję się z różańcem przypominającym obrączkę, noszę go na palcu. Kupiliśmy je z Alicją w Częstochowie - zdradza Rafał. - Nie będę ukrywał, że dodaje mi pewności siebie. Takiej wiary w swoje możliwości. Jest to dla mnie bardzo ważne.
Żona piłkarza nosiła identyczny różaniec...
- Ale ostatnio mieliśmy pecha. Alicja zgubiła swój różaniec - mówi smutno Rafał, ale natychmiast dodaje, że wierzy, iż to nie przyniesie im pecha. - A przy najbliższej okazji pojedziemy do Częstochowy i kupimy taki sam - zapowiada.