W 50. minucie męska część widowni w Niecieczy zamarła, łapiąc się za głowy i współczując bramkarzowi Termaliki. Po podaniu od kolegi z zespołu Witan przepuścił pod nogą leniwie toczącą się piłkę, która poleciała w kierunku bramki. Przerażony pechowiec rzucił się za nią w pogoń. Zdążył naprawić pomyłkę i zatrzymał futbolówkę przed linią, ale poślizgnął się przy tym i wywrócił, uderzając kroczem w słupek! Szybko się pozbierał i próbował nie pokazywać po sobie, że cierpi, ale widać było, że odczuwa skutki zderzenia.
Korona - Legia 1:3. Gui zapewnił trzy punkty
Na dodatek obolałego Witana 11 minut później zaskoczył Kamil Mazek. Rewelacyjny piłkarz Ruchu posłał potężną bombę pod poprzeczkę i po jego golu "Niebiescy" wrócili do Chorzowa z kompletem punktów.