Manuel Arboleda

i

Autor: CYFRASPORT Manuel Arboleda

Tylko u nas! Manuel Arboleda: Przez Rumaka prawie jestem w piekle [WYWIAD]

2014-05-20 7:00

Manuel Arboleda (35 l.) kończy przygodę z Lechem Poznań. Działacze "Kolejorza" poinformowali Kolumbijczyka, że nie przedłużą wygasającego latem kontraktu. - Ten klub na zawsze będzie w moim sercu, ale trener Rumak sprawił, że od pewnego czasu czuję się tu prawie jak w piekle - mówi nam Arboleda.

„Super Express”: - Kilka dni temu Lech poinformował cię, że nie przedłuży kontraktu. Jak wyglądało to spotkanie od kulis?

Manuel Arboleda: - Zostałem zaskoczony, nie spodziewałem się, że głównym tematem naszego spotkania będzie kwestia mojego odejścia. Byłem przekonany, że będziemy rozmawiać o sprawach finansowych. Lech nie płaci mi od kilku miesięcy. Ostatnią wypłatę dostałem w grudniu. Pomyślałem więc, że chodzi o te kwestie, ale Piotr Rutkowski i trener Rumak wytłumaczyli mi, że powodem zaproszenia było przekazanie informacji, że się rozstajemy. Ale wracając jeszcze na chwilę do pieniędzy… To, że nie ma wypłaty, nie oznacza, że jakoś bardzo się denerwuję. Lech to poważny klub, więc na pewno zapłaci mi to, co mam w kontrakcie. Nie mam żadnych obaw z tym związanych. Po prostu myślałem, że zostałem wezwany, aby poruszyć te kwestie.

Zobacz również: Żona Roberta Lewandowskiego POBITA [ZDJĘCIE]

- A jak odebrałeś informację, że to już koniec twojej przygody z Lechem?

- Uważam, że zostałem  potraktowany nie fair.

- Ale dlaczego? Klub ma prawo nie przedłużyć kontraktu…

- Oczywiście, że ma. Wiedziałem, że kiedyś ten dzień nadejdzie. Ale… Nie podoba mi się tłumaczenie, że muszę odejść, bo trzeba zrobić miejsce młodszym. Jestem jednym z najlepszych piłkarzy w historii tego klubu. Pomogłem zrealizować cele o jakich marzyły pokolenia poznaniaków. Mistrzostwo Polski, świetne mecze w Lidze Europejskiej. Pamiętam, że po meczu o Ligę Europejską, z Austrią Wiedeń, z gratulacjami dzwonił do klubu prezydent Polski. A to się zdarza bardzo rzadko, jeśli prezydenci dzwonią lub gratulują klubowi, to znaczy, że jego gracze zrobili coś wielkiego. W pucharach też pokazaliśmy się super, a graliśmy nie tylko dla Lecha, ale dla całej Polski. Bo byliśmy w tej Lidze Europejskiej zespołem POLSKIM. A ja nie pozostawałem statystą,  byłem jednym z bohaterów tych wydarzeń. I za to należy się szacunek. A niestety… Od momentu, kiedy Rumak został trenerem, zaczęły się moje problemy. Już nazajutrz powiedział, że mogę szukać klubu. Nigdy mi nie zaufał. Nasze relacje pogarszały się z dnia na dzień, z minuty na sekundę. Zrobił ze mnie zapchajdziurę, do gry posyłając tylko wtedy, gdy nie miał kogo wystawić. Nigdy we mnie nie wierzył. Kilka razy pytałem go czym na to zasłużyłem. Nie dostałem odpowiedzi. Byłem i znów mógłbym być najlepszym obrońcą w Polsce. Na początku nie zawsze relacje z trenerami układały mi się dobrze, ale każdego z nich prędzej czy później potrafiłem do siebie przekonać, grać dla nich, odwdzięczać zaufanie. Smuda, Michniewicz, Zieliński… Ich będę świetnie wspominał. Przy obecnym trenerze Lecha nigdy nie miałem tego komfortu, nigdy nie czułem, że mnie chce, że we mnie wierzy.

- Odchodzisz z Lecha,  ale klub ma cię pożegnać z honorami, w ostatnim meczu u siebie, z Ruchem…

- Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, że mam dostać szansę gry w jednym meczu czy kilka minut raczej. Tak czy inaczej to chory pomysł! Nie potrzebuję czegoś takiego. Na zaufanie trenera liczyłem wcześniej, a nie teraz. Nie umieram, nie gram ostatniego meczu w karierze. Dlatego taki gest nie jest konieczny. Z poznańskimi kibicami, których kocham i dla których grałem z wielką radością, mogę się pożegnać bez wpuszczenia mnie na boisko jeśli to wejście nie byłoby efektem wiary w moje umiejętności a właśnie tylko okazją do pożegnania. Takie symboliczne występy są dobre jak ktoś kończy karierę, a ja powtarzam: absolutnie o tym nie myślę. Mam niecałe 35 lat, ciało jak atleta, nigdy nie łapałem brzuszka. Nie wiem ile będę jeszcze grał, ale kilka lat na pewno.

Przeczytaj także: Cristiano Ronaldo pozuje NAGO z Iriną Shayk. Zobacz ZDJĘCIA

- W ostatnich latach nie pomogło ci to, że stałeś się najlepiej zarabiającym piłkarzem ligi. Pojawiło się mnóstwo komentarzy, że forma zupełnie nieadekwatna do wysokości zarobków…

- I tu mam apel do piłkarzy: jeśli możecie, to walczcie o swoje, bo potem i tak się was pozbędą jak przestarzałej części. Ja tych pieniędzy nikomu nie ukradłem, to efekt porozumienia z klubem. A co do dysproporcji. O tym już mówiłem: za kadencji trenera Rumaka po prostu zabrakło zaufania w moje umiejętności. Kontuzje też zrobiły swoje, ale nie miałem szansy gry dłużej, tak, żeby odzyskać formę, ustabilizować ją, znów być tym Arboledą co wcześniej… Jeśli grałem, to z konieczności. Teraz ja jestem żegnany, ale łatwo przewidzieć kto będzie następny. Nie wymienię nazwiska, ale i tak wszyscy wiedzą na kogo padnie.

- Wiele osób twierdzi, że przygarnie cię Smuda, do Wisły…

- Jestem otwarty na oferty. Jeśli jakiś klub w Polsce chce walczyć o najwyższe cele i uważa, że się przydam, to możemy rozmawiać. Z Lecha odchodzę, ale klubu nie zapomnę nigdy, bo przeżyłem tu wielkie chwile. Mimo że trener Rumak sprawił, że od pewnego czasu czuję się tu prawie jak w piekle…

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze