Ula mnie już nie rozprasza

2008-09-24 4:00

Najlepszy asystent w lidze gra świetnie, bo zabronił swojej dziewczynie przychodzić na mecze

Co powinien zrobić piłkarz, żeby jak najlepiej skupić się na grze? Zabronić swojej sympatii przychodzić na stadion. Zwłaszcza jeśli jest atrakcyjna. Bo to może rozpraszać. Od kiedy tę zasadę wprowadził w życie Sebastian Mila (26 l.), gra jak z nut.

Śląsk Wrocław jest w tym sezonie rewelacją rozgrywek, a za pierwszoplanową postać w beniaminku ligi uchodzi Sebastian Mila. "Roger" zapisał w swoim dorobku już pięć asyst, co jest najlepszym wynikiem w polskiej ekstraklasie.

Pomyślała, że to żart

- Zakaz stadionowy dla Uli to mój pomysł - przyznaje pomocnik wrocławskiej drużyny. - Wyszło mi, że jak ona pojawia się na meczach, to gram przeciętnie czy nawet słabo. Musiałem na kogoś zwalić, ale zdaję sobie, że to prędzej zbieg okoliczności niż reguła. Ula pomyślała najpierw, że to żart z mojej strony. Próbowała mnie przekonywać, że nie mam racji, że to nie jej wina. Tłumaczyła, żebym zaczął lepiej grać, a nie wyszukiwał dziury w całym. Jednak zostałem przy swoim. I można powiedzieć, że Ula już mnie nie rozprasza - mówi uśmiechnięty "Roger".

Chce sprawdzić trenera

Jednak sympatia piłkarza nie dała za wygraną. Owszem, raz odpuściła mecz Śląska, ale na następny mimo zakazu już się wybrała. Zasiadła na spotkaniu piątej kolejki. I co? Przyniosła szczęście wrocławskiej drużynie, bo Śląsk wygrał (2:1) z GKS Bełchatów... No, ale pewnie Mila o tym nie wiedział. Pomocnik Śląska postawił sobie jeszcze dwa wyzwania.

- Królem strzelców nie będę, więc chcę chociaż zwyciężyć w rankingu na najlepszego asystenta w lidze - stwierdza. - Ponadto muszę sprawdzić trenera Ryszarda Tarasiewicza, który z nas ma lepszą lewą nogę i lepiej wykonuje rzuty wolne. Na razie nasz szkoleniowiec mówi, że bolą go kolana - mówi Sebastian Mila.

Najnowsze