Przez niemal cały mecz na boisku w Łodzi nie widać było różnicy w jakości między dysponującą jak na polskie warunki kolosalnym budżetem Legią a zadłużonym i klepiącym biedę Widzewem. Kluczowa była sytuacja z 59. minuty i była to praktycznie jedyna akcja, w której goście zagrali jak na mistrzów Polski przystało. Rozpędzony Brzyski dogonił uciekającą za końcową linię piłkę i wślizgiem z powietrza dośrodkował precyzyjnie na głowę wbiegającego w pole karne Jodłowca. A "Jodła" strzelił mocno nie do obrony.
Brzyski ma już w tym sezonie na koncie 7 asyst, najwięcej w Ekstraklasie. Z kolei Jodłowiec zaskakująco często strzela jesienią bardzo ważne bramki. W sumie bez niego w składzie "wojskowi" mogli mieć 10 punktów mniej. Wcześniej trafił do siatki w starciach z Górnikiem (2:1), ze Śląskiem (2:1) i z Lechem (1:1).
Przed meczem z Legią Widzew podpisał kontrakt reklamowy z producentem preparatu wspomagającego erekcję. I gospodarze długo sprawiali wrażenie zespołu ze sporym potencjałem. - Nie daliśmy się nabrać, że skoro reklamują ten lek, to będą grali na stojąco - żartował po spotkaniu trener Legii Jan Urban.