"Super Express": - Serce panu nie pęka, gdy patrzy pan na tabelę Ekstraklasy?
Włodzimierz Lubański: - Przykro patrzeć, że Górnik jest tak nisko. Ale trudno mi to obiektywnie komentować. Z opowieści słyszę, że nie za dobrze się tam dzieje.
- Górnik jest przedostatni, pozostały jeszcze dwie kolejki...
- Aby być pewnym utrzymania, trzeba więc wszystko wygrać. Innego wyjścia nie ma. Byłem na meczu Górnika z Ruchem, sportowo nie sprawiał dobrego wrażenia. Widać było, że są kłopoty z przygotowaniem akcji ofensywnej, z jej wykończeniem. Nie było zawodnika, którego mógłbym wyróżnić.
- Trener Jan Żurek zdoła wyprowadzić Górnika na prostą?
- Gdy został trenerem, zespół zdobył kilka cennych punktów. Ale sytuacja wciąż jest bardzo trudna.
- Wspomniał pan, że Górnik blado wygląda w ofensywie. W ataku występuje Jose Kante, który w lidze jeszcze nie strzelił gola...
- Jeżeli napastnik, który gra tyle meczów, nie strzela goli, to coś tutaj nie gra. To chłopak, który umie przytrzymać piłkę, ale pod bramką niestety zawsze pudłował.
- Może najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji byłby spadek do pierwszej ligi, żeby wszystko zacząć od nowa?
- Nie wiem, czy to byłoby dobre wyjście. Trudno mi myśleć o tym, że Górnik chciałby odbudować się w niższej lidze. Zainwestowano w stadion, czyli wszystkie warunki są spełnione, żeby być w Ekstraklasie. Tu jest miejsce Górnika.