Niemal dwie dekady temu sytuacja w reprezentacji Polski była zupełnie inna niż ta obecna. "Biało-czerwoni" powracali do gry na dużych turniejach po długiej absencji spowodowanej kryzysem formy i brakiem kwalifikowania się na wielkie imprezy. Nic więc dziwnego, że atmosfera, jaka panowała wówczas w kraju, należała do bardzo gorących. Niestety jednak na boisku wszystkich fanów polskiego zespołu spotkał spory zawód. Poczynając od inauguracyjnej potyczki z gospodarzami, Koreą Południową, przegranej 0:2.
Wówczas rezultat pojedynku w Azji ustalił swoim golem Yoo Sang-chul. Niestety jednak teraz napłynęły fatalne informacje związane z tym właśnie zawodnikiem. Zmarł on bowiem w wieku raptem 49 lat. Przegrał walkę z wyniszczającym wrogiem. Od dłuższego czasu borykał się z nowotworem trzustki. Nie było mu dane wyjść z tej batalii zwycięsko, czym wprawił w żałobę świat piłkarski, a zwłaszcza towarzystwo futbolowe w swoim kraju.
Zobacz też: Oto nowy trener Wisły Kraków. Białą Gwiazdę przejmuje Słowak
Yoo Sang-chul nigdy nie próbował swoich sił w Europie. W czasach kariery piłkarskiej, którą zakończył w 2006 roku, wystepował w klubach z Korei Południowej oraz Japonii. W kadrze występował przez 10 lat w latach 1994-2004 zanotował w niej aż 122 spotkania, które okrasił zdobyciem 18 bramek. Gracz ten był ofensywnym pomocnikiem.