Sewilla o organizacji mistrzostw Europy dowiedziała się tak naprawdę na kilka tygodni przed rozpoczęciem turnieju. Pierwotnie mecze w Hiszpanii miały być rozgrywane w Bilbao, ale z powodu kłopotów z opanowaniem pandemii koronawirusa, spotkania zostały przeniesione na południe Półwyspu Iberyjskiego. I to w dodatku na stadion, na którym mecze piłkarskie odbywają się od wielkiego święta. La Cartuja użytkowana jest częściej przez lekkoatletów niż piłkarzy, co również widać po stanie murawy. Ta już podczas meczu ze Szwecją była w słabym stanie.
Tomasz Hajto nie zostawił suchej nitki na Paulo Sousie. UDERZYŁ również w Lewandowskiego
Gołym okiem widać było, że nawierzchnia jest nierówna, a w niektórych momentach dużo brakuje jej do zieleni. Takie warunki sprawiają ogromne problemu zespołom pokroju Hiszpanii, które grają techniczny futbol i nierówna murawa może zdezorganizować ich plany. Zauważył to również Luis Enrique po rywalizacji ze Szwecją, która zakończyła się bezbramkowym remisem.
Słowacy OKRUTNIE SZYDZĄ z Polaków. Wyciągnęli WSTYDLIWY moment, nie mieli litości
- Trudno jest grać na takim boisku. Piłkarze narzekali na to już w przerwie - powiedział selekcjoner Hiszpanii cytowany przez sport.pl. - By pokonać tak defensywnie ustawionego rywala jak Szwecja, potrzebujesz szybkości w rozegraniu. A w takich warunkach nawet bardzo utalentowani technicznie zawodnicy mają problem z opanowaniem piłki. Tłumaczono mi, że to wina wysokich temperatur - dodał. Eksperci w hiszpańskim radiu zauważyli, że gdyby mecze nie odbywały się w ich kraju, taką nawierzchnię uznaliby za skandaliczną.