Jeszcze na kilkanaście minut przed rozpoczęciem spotkania wydawało się, że trzy punkty w starciu ze Słowacją to obowiązek podopiecznych Paulo Sousy. Bardzo szybko okazało się jednak, że w grze biało-czerwonych nie zmieniło się zbyt wiele w porównaniu ze sparingami i to rywale byli stroną przeważającą. W dodatku wróciły stare demony Wojciecha Szczęsnego, który nie ma szczęścia do meczów otwarcia. Nie inaczej było tym razem, bo to właśnie polski golkiper otworzył wynik spotkania golem samobójczym. Choć biało-czerwoni zdołali wyrównać, to i tak okazali się gorsi od rywali, a zwycięską bramkę dla Słowacji zdobył Milan Skrinar.
W grze reprezentacji Polski ciężko było dostrzec jakiekolwiek pozytywy i przed dwoma kolejnymi spotkaniami w grupie na Euro 2020 trudno o optymizm. Po rywalizacji ze Słowacją na biało-czerwonych wylała się fala krytyki, którą trzeba określić jako zasłużoną. Okazji na zażartowanie z Polaków nie odmówił sobie również były reprezentant Słowacji, Jan Durica.
Zawodnik, który w kadrze narodowej wystąpił 91 razy, przypomniał inny wstydliwy moment polskiego zespołu. - Awansowaliśmy dzięki nim do mistrzostw świata, kiedy strzelili samobója. Teraz sytuacja się powtórzyła. W przyszłości nie będą chcieli z nami grać. Będziemy polskim koszmarem. Powiedzą, że to wystarczy - powiedział Durica w rozmowie z portalem internetowym "Sportsnet". Słowak nawiązał do spotkania z 2009 roku, kiedy to o losach spotkania przesądził Seweryn Gancarczyk, który strzelił bramkę samobójczą, a dzięki temu Słowacy pojechali na mundial w 2010 roku.