Robert Mak w 18. minucie ośmieszył Kamila Jóźwiaka oraz Bartosza Bereszyńskiego, wpadł w pole karne, strzelił w krótki róg, piłka odbiła się od słupka, potem od Szczęsnego i wpadła do bramki. Z jednej strony można powiedzieć, że nasz bramkarz miał dużego pecha w tej sytuacji, z drugiej - to kolejna nieudana inauguracja wielkiego turnieju w jego wykonaniu.
Nasz stały ekspert Jan Tomaszewski nie ma złudzeń, że ta bramka to głównie wina Szczęsnego. Były znakomity bramkarz reprezentacji Polski zwrócił uwagę na jeden, bardzo ważny aspekt.
- Jeśli chodzi o gola na 0:1, to Szczęsny popełnił katastrofalny błąd. Ten strzał powinien bronić nogami, a tak to tę bramkę należy zapisać na jego konto. Co prawda akcja zaczęła się od tego, że Słowak ograł Jóźwiaka i Bereszyńskiego jak dzieci i oddał strzał, ale jednak to wina bramkarza - przyznał w trakcie transmisji na żywo na naszym kanale na YouTube.
Paulo Sousa po KOMPROMITACJI ze Słowacją: Wszyscy jesteśmy zawiedzeni
Tomaszewski, który znany jest z bezkompromisowych opinii, nie chce po porażce ze Słowacją stawiać krzyżyka na drużynie Paulo Sousy, ale...
- Do momentu czerwonej kartki to jakoś wyglądało, byliśmy częściej przy piłce, mieliśmy więcej podań, ale gdy Krychowiak opuścił boisko, wszystko się posypało. Nie chcę jednak już teraz mówić, że Sousa powinien po Euro wylecieć z kadry. Może w tym szaleństwie jest metoda? Może to wszystko jeszcze zaskoczy? Przypominam, że do awansu mogą wystarczyć nawet trzy punkty. Jeśli jednak się nie uda, to będzie pogrzeb najlepszego polskiego pokolenia piłkarzy.
O powodzenie tej misji będzie jednak niezwykle trudno. Kolejne dwa mecze zagramy bowiem z Hiszpanią i Szwecją...
Robert Lewandowski WŚCIEKŁY po straconej bramce. Wielka KŁÓTNIA z Bereszyńskim, zatrważające obrazki