Choć w ostatnich tygodniach w kontekście reprezentacji Polski na tapecie były eliminacje do mistrzostw świata, to teraz sztab kadry skupia się już wyłącznie na nadchodzącym Euro. A ono rozegrane zostanie w zupełnie innych warunkach niż wszystkie dotychczasowe imprezy tego typu. Ma to naturalnie związek z panującą pandemią koronawirusa i wszelkimi ograniczenia, jakie wynikają z tego właśnie powodu. Najważniejsze dotyczą ograniczonej liczby czy nawet braku kibiców na stadionach praktycznie na całym świecie.
Robert Lewandowski już trenuje - ZDJĘCIA!
UEFA wymaga, aby miasta-gospodarze nadchodzących mistrzostw były w stanie zagwarantować przynajmniej okrojoną liczbę sympatyków na trybunach. Nie wszyscy są jednak w stanie na to przystać, jako że problemy poszczególnych krajów wykraczają dalece poza te związane z piłką nożną. I z tego powodu może dojść do istotnych zmian na samym finiszu przygotowań. Zgodnie z planem, Polska ma zmierzyć się w Dublinie ze Słowacją i Szwecją, natomiast w Bilbao z Hiszpanią. Ale coraz więcej wskazuje na zmianę obu lokalizacji.
Popularny dziennikarz Tancredi Palmeri twierdzi, że spotkania dublińskie trafią do Manchesteru - o tym bardzo intensywnie mówiło się już wcześniej. Do potyczek ma dojść na stadionie City - Etihad Stadium. Jeżeli zaś chodzi o Hiszpanię, ta planuje przenieść swoją część z Kraju Basków i Bilbao do Andaluzji, a konkretnie do Sewilli. To właśnie tam, choć nie wiadomo czy na obiekcie Realu Betis czy Sevilla FC, "Biało-czerwoni" mieliby stoczyć bój z mistrzami kontynentu z 2008 i 2012 roku.
Wiążące decyzje zapadną w najbliższych dniach.