Legia - Gaziantepspor. Michał Żewłakow: Koniec z samobójami - WYWIAD

2011-07-28 6:00

Michał Żewłakow (35 l.) zadebiutuje dziś w oficjalnym meczu Legii i od razu "trafia" mu się bardzo ważny sprawdzian - trzecia runda kwalifikacji Ligi Europejskiej UEFA i pojedynek z tureckim Gaziantepsporem.

- To jak będzie? Wypijecie kawę po turecku i do boju?

Michał Żewłakow: - O nie! Wprawdzie gramy z Turkami, ale kawa po turecku nie wchodzi w grę. Więcej w niej fusów niż wody. Jeśli kawa, to taka, jaką piłem w Grecji. A skoro jesteśmy w tych klimatach, to jest jedna fantastyczna rzecz kojarząca się z Gaziantep. Wypiekają tam najlepszą w Turcji baklawę. To słodki przysmak na bazie pistacji. Warto spróbować, choć my nie lecimy tam na degustację (śmiech).

- No właśnie. Czeka was ciężki mecz, być może w piekielnym upale... Dziś w Gaziantep mają być 42 stopnie w cieniu...

- Chcemy być poważną drużyną, dlatego ewentualnego niepowodzenia nawet nie wypadałoby tłumaczyć tym, że Turcy lepiej się czuli w cieple. Jeśli zaczniemy myśleć o pogodzie, to od razu stawiamy się na przegranej pozycji. Są sposoby na to, żeby poradzić sobie z gorącym klimatem. Choć pamiętam mój debiut w reprezentacji, w Tajlandii. Był taki żar, że po 20 minutach zacząłem się rozglądać za butlą z tlenem i miałem ochotę poprosić o zmianę. Potem jednak nabrałem doświadczenia, wiem, jak się zachowywać w takich sytuacjach. Poza tym z Turkami zagramy o 21.00 ich czasu. O tej porze nie powinno już być takiego upału.

- Niedawno w dwóch sparingach z rzędu strzeliłeś dwa samobóje. To niecodzienny wyczyn...

- Już taki jestem, że łamię stereotypy i na boisku, i poza nim (śmiech). A na poważnie... Takie coś zdarzyło mi się po raz pierwszy w życiu i w trzecim meczu już bardzo się pilnowałem, żeby moje nazwisko znów nie znalazło się na tej niefortunnej liście. Uważam temat moich samobójów w Legii za zamknięty.

- Grałeś w lidze tureckiej, więc znasz dzisiejszego rywala...

- Gaziantepspor to solidny klub. W poprzednim sezonie zajął czwarte miejsce, najlepsze od bodaj ośmiu lat. Grałem przeciw niemu dwa razy. W sparingu moje Ankaragucu przegrało 2:3, a w lidze 0:2. Nie mam jednak kompleksu tego klubu, bo równie dobrze to my mogliśmy wtedy wygrać.

- Większość twierdzi, że faworytami są Turcy. Ale niby dlaczego? W czym Legia jest gorsza?

- A niech sobie będą faworytami! A może my będziemy czarnym koniem i sprawimy niespodziankę? W ostatnim sezonie Legia grała w kratkę, było do niej dużo pretensji. Jestem jednak przekonany, że klub idzie do przodu. Spójrzcie na ten stadion... Nie było mnie w Polsce 13 lat, wróciłem, a tu takie zmiany. Na Legii pachnie już Europą. Ten klub przypomina mi Olympiakos Pireus. Fundamenty już są, teraz trzeba stworzyć dobry zespół. Chcemy zaistnieć w Lidze Europejskiej, a żeby tak się stało, nie możemy się bać takich zespołów jak Gaziantepspor.

Nie będzie transmisji

Niestety, piłkarscy kibice nie zobaczą meczu Gaziantepspor - Legia Warszawa. Polsat do ostatnich chwil próbował negocjować z turecką stroną, jednak nie osiągnięto porozumienia. - Oczekiwania finansowe Turków były zdecydowanie zbyt duże. Za cenę, którą nam podyktowano, moglibyśmy pokazać kilka innych meczów. Dlatego zrezygnowaliśmy z dalszych rozmów - powiedział nam Paweł Wójcik, zastępca szefa Polsatu Sport.

Najnowsze