Włoscy kibole przyjechali do Warszawy na mecz, który Legia rozgrywała wczoraj wieczorem z Lazio Rzym. Choć stołeczna drużyna grała w nim o przysłowiowy honor, kibice włoskiej drużyny zademonstrowali pewność siebie już w drodze na stadion. Pijani Włosi wpadli w furię na widok zabezpieczających centrum miasta policjantów.
Czytaj również: Legia - Lazio. Jak Urban: Byliśmy słabsi i bez pomysłu
Na skrzyżowaniu ulic Marszałkowskiej i Hożej w ruch poszły butelki i kamienie. Niektórzy napastnicy mieli na głowach kominiarki.
Rozwścieczeni kibole zdemolowali też jeden radiowóz. Policjanci zareagowali natychmiast. Otoczyli grupę szczelnym kordonem i spacyfikowali wandali, którzy swoją nadaktywność zakończyli, leżąc twarzami do ziemi na chodniku. Podobnie zakończyły się chuligańskie wybryki na ulicy Hożej, gdzie w stronę policji również poleciały kamienie i butelki. Do policyjnych cel trafiło wczoraj wieczorem w sumie 120 osób. - Część z zatrzymanych była pod wpływem alkoholu. Żeby ich przesłuchać, musimy poczekać aż wytrzeźwieją. Poza tym potrzebujemy tłumacza, bo nie mówią po polsku - wyjaśnia kom. Andrzej Browarek (34 l.) z Komendy Stołecznej Policji.
To nie pierwsza zadyma, którą włoscy chuligani wywołali w Warszawie. W środę w nocy pseudokibice awanturowali się przed jednym z hoteli w centrum. Doszło do bójki. Pobili się między sobą, ale zachowywali się agresywnie również wobec przechodniów. Nikt na szczęście nie ucierpiał. Policja zatrzymała 17 osób, które miały przy sobie m.in. kastety, noże i ochraniacze na zęby. Jeden z kiboli schował też pod kurtką... siekierę.
Zobacz także: Legia - Lazio. Tomasz Brzyski: Wszyscy się z nas śmieją
Efektem chuligańskich wybryków nie były jednak tylko zatrzymania. Z powodu zachowania kiboli ambasador Włoch Riccardo Guariglia nie pojawił się wczoraj na oficjalnej kolacji w hotelu Bristol, zorganizowanej z okazji odbywających się w Warszawie do niedzieli międzynarodowych targów turystycznych TT Warsaw. Chyba się zawstydził.