"Super Express": - Mecz z Botosani był dla was jak spacerek.
Nemanja Nikolić: - Zwycięstwo 1:0 w pierwszym meczu nas nie zadowalało, dlatego nie chcieliśmy bronić korzystnego rezultatu, tylko rzuciliśmy się do ataków, by w efektownym stylu wygrać. Udało się strzelić trzy bramki, a na tak gorącym terenie to nie jest łatwe. Cieszę się także z trafienia Aleksandara Prijovicia, z którym się trzymam.
- W czterech meczach zdobyłeś trzy bramki. Spodziewałeś się, że zaliczysz tak znakomity początek w nowym klubie?
- Szybko odnajduję się w nowym otoczeniu i od razu strzelam bramki, tak było w moich poprzednich klubach - Videotonie i Kaposvari. To ważne dla napastnika, bo jeśli nie strzeli w 3-4 pierwszych meczach, robi się nerwowy, a to z kolei odbija się na wynikach zespołu. Na szczęście nie mam takich problemów.
- Chcesz być królem strzelców?
- Każdy napastnik o tym marzy, a ten, kto twierdzi inaczej, mówi nieprawdę. Myślę, że będzie ostra rywalizacja o koronę najlepszego strzelca, a ja chcę strzelać w każdym meczu. Nie zakładam sobie jednak, ile bramek zdobędę. Dobrego napastnika nie poznaje się po tym, jak zaczyna, ale po tym, ile ma bramek na koniec. Chcę stawiać malutkie kroczki, a w czerwcu podliczę sobie te bramki i mam nadzieję, że będę najlepszy.
- Jak się czujesz w Warszawie?
- Bardzo dobrze, to przepiękne miasto! Z rodziną często spacerujemy po stolicy i mamy już kilka ulubionych miejsc, szczególnie bardzo podoba nam się Starówka.
Nemanja Nikolić też czyta "Super Express"!
- A jak podoba ci się wczorajsza ostatnia strona w "Super Expressie", której jesteś bohaterem?
- Rewelacja! Bardzo podoba mi się określenie "NiGOLić", jeszcze nikt nigdy mnie tak nie nazwał. To bardzo miłe, a ostatnią stronę zachowałem sobie na pamiątkę. Serdecznie pozdrawiam waszych Czytelników!