Werner Liczka

i

Autor: G.DEMBINSKI/ AGENCJA SE/EAST NEWS Werner Liczka

IV runda kwalifikacji Ligi Konferencji

Znany czeski trener kreśli scenariusze rywalizacji Rakowa ze Slavią. Parę opinii mocno zaskakuje

2022-08-16 15:58

W czwartek pierwsze spotkania w IV rundzie kwalifikacji Ligi Konferencji Europy rozegrają dwa polskie zespoły, które pozostały na placu boju. Trudne zadanie czeka piłkarzy Rakowa. Do Częstochowy na mecz z podopiecznymi Marka Papszuna przyjeżdża praska Slavia. O atutach rywala ekipy spod Jasnej, ale i o jej ewentualnych przewagach, „Super Express” rozmawia z Wernerem Ličką.

Doświadczony czeski szkoleniowiec, boiskowa legenda Banika Ostrawa i złoty medalista olimpijski z Moskwy, pokaźny rozdział swej trenerskiej kariery (w której jest między innymi funkcja asystenta selekcjonera reprezentacji narodowej Czech oraz prowadzenie czeskiej młodzieżówki) zapisał w Polsce. Pracował w warszawskiej Polonii, zabrzańskim Górniku, krakowskiej Wiśle (zdobył z nią mistrzostwo kraju), Dyskobolii Grodzisk Wlkp. oraz Radomiaku. Polską piłkę zna więc od podszewki, dzięki czemu jest w stanie miarodajnie ocenić szanse obu rywali w pucharowym starciu.

„Super Express”: - Raków po raz drugi w swej historii zagra o fazę grupową pucharów. Dla Slavii ta faza grupowa to w ostatnich latach normalność. A zatem wygrać z Rakowem to obowiązek prażan?

Werner Lička: - Slavia to zespół bardzo mocny, bardzo doświadczony – w ostatnich pięciu latach zagrał w europejskich pucharach ponad 50 spotkań, cztery razy wystąpił w fazie grupowej różnych pucharów, dwukrotnie dochodząc aż do ćwierćfinałów. Jej kadra co roku przygotowywana jest właśnie pod kątem długiego grania w europejskich pucharach, obecnie liczy aż 33 zawodników. Rozstanie prażan z pucharami byłoby więc wielkim problemem dla klubu. Nie tylko finansowym, bo zabrakłoby wpływów z gry na arenie międzynarodowej, ale też personalnym: co zrobić z tak szeroką kadrą.

Raków Częstochowa wciąż zachwyca! Pewny awans do IV rundy el. LKE, Spartak odprawiony z kwitkiem!

– Krótko mówiąc – faworyt jest jeden?

– Gdyby Slavia była dziś w najmocniejszym składzie, faworyt byłby oczywisty, a szanse oceniałbym 80 do 20 na jej korzyść. Ale w tych dniach nie będzie to „super Slavia” w najsilniejszym wydaniu, a ledwie na 70 procent swej wartości. Praska drużyna jest już od jakiegoś czasu w okresie przebudowy. Na dodatek kilka jej ważnych postaci boryka się z kontuzjami. Lukas Provod od roku nie gra z powodu zerwanych więzadeł, Ewerton właśnie doznał urazu w lidze, poza grą jest Jan Bořil. Więc Raków nie jest bez szans, oceniam je w przypadku obu drużyn na równo, „50 na 50”. No, może 51 procent dam Slavii, ze względu na przewagę doświadczenia.

– Dużą wagę pan do tego doświadczenia pucharowego przywiązuje. Czemu?

– Bo w pucharach piłka jest zupełnie inna niż w lidze – obojętne: polskiej czy czeskiej. Doświadczają tego wasze kluby, doświadczają i nasze. Slavia jest w zasadzie jedynym czeskim zespołem, zdolnym grać europejski futbol. Międzynarodowe występy Sparty czy Viktorii Pilzno – przecież aktualnego mistrza kraju – były bardzo przeciętne, takie na miarę krajową. Na arenie europejskiej naszym liderem jest zdecydowanie Slavia.

To od jego dyspozycji zależy czyste konto po stronie strat Rakowa. Kacper Trelowski zdaje boiskową maturę w drodze do Europy [ROZMOWA SE]

– No to jak to się stało, że straciła mistrzostwo po trzech latach dominacji?

– Półtora roku temu coś się w tej maszynce delikatnie popsuło. O kontuzjach Provoda i Bořila mówiłem – a to przecież ważne postacie czeskiej reprezentacji, dotarli z nią do ćwierćfinału EURO 2020. Dobra postawa Slavii w pucharach sprawiła też, że wzrosło zainteresowanie jej zawodnikami. Sprzedała wielu z nich w ciągu ostatniego roku za naprawdę duże pieniądze. Ale to wszystko sprawiło, że nie udało się obronić tytułu na krajowym podwórku.

Sheyla Felguera, piękna partnerka gwiazdora Rakowa, Iviego Lopeza

– Za sukcesami Slavii stoi kapitał chiński?

– Owszem, ale ja bym powiedział inaczej. Slavia jest dziś świetnie działającym przedsiębiorstwem. Jej los nie jest zależny wyłącznie od środków przekazywanych przez chińskiego właściciela. Klub funkcjonuje dzięki sukcesom pucharowym i wspomnianej sprzedaży zawodników. Polityka personalna jest prosta. Slavia kupuje młodych graczy, za maksymalnie milion euro, i sprzedaje ich po jakimś czasie z sześcio-, ośmio-, nawet dziesięciokrotnym przebiciem. Abdellah Sima, Jan Kuchta, Nicolae Stanciu, Alexander Bah – to tylko parę przykładów skuteczności tych działań.

– Kto dziś budzi nadzieję na podobny transfer? Kto jest gwiazdą Slavii?

– Zdecydowanie Tomaš Holeš. Reprezentant kraju, środkowy pomocnik, ale grać może także jako stoper. Koniecznie wspomnieć też trzeba Nigeryjczyka Petera Olayinkę. To taki „zwycięski typ”. Strzela fantastyczne bramki, ale też w razie potrzeby świetnie broni. Potrafi grać dla zespołu. Bo największy atut Slavii to bardzo wyrównana jedenastka, ale też cała kadra. Niech pan spojrzy na Ondreja Lingra na przykład. Może grać w wielu rolach, dlatego... nie ma pewnego miejsca na określonej pozycji w jedenastce. A z funkcji „dżokera” wchodzącego z ławki wywiązuje się wspaniale, jako dobry, efektowny, skuteczny.

Tak Ivi Lopez dorastał do korony króla strzelców. Ujawniamy sekrety asa Rakowa [WIDEO]

– Trzeba do tego człowieka, który to wszystko połapie. Kim jest trener Jindrich Trpisovsky?

– Mistrzem świata w wyciąganiu znikąd „nołnejmów” i robieniu z nich świetnych piłkarzy. Otoczył się sztabem wspaniałych współpracowników, zdecydowanie najlepszych w całej czeskiej piłce. Banda emocjonalnych ludzi – mówię o nich, bo są oddani klubowi i robocie całym sercem. Ten sztab – z Trpisovskym na czele – pracuje w Slavii od 4,5 roku.

– Czyli o kilkanaście miesięcy krócej, niż Marek Papszun w Rakowie!

– Tak. Dlatego mam wielki szacunek dla Marka Papszuna. Przyszedł do klubu jeszcze na poziomie amatorskim, w drugiej lidze, i w ciągu paru lat zrobił z niego zespół TOP 3 w Polsce. Trzeba mieć wiedzę, ale przede wszystkim fantazję, żeby tego dokonać!

– Świetnie zna pan polską piłkę, więc zapytam, kto dziś jest największym atutem piłkarskim Rakowa?

– Najmocniejszym punktem drużyny – i klubu – jest... właśnie trener Papszun. Od niego pochodzą wszystkie wizje boiskowe, on dobiera do nich zawodników i on jest autorem tej wielkiej pięcioletniej pracy, w trakcie której Raków dotarł na obecne miejsce. Zresztą coś zawdzięcza mu także... piłka czeska.

Lukas Podolski żadnej roboty się nie boi, teraz wsiadł na potężną maszynę. „To jak zamawianie pizzy”

– Co to znaczy?!

– Piłkarzem Rakowa jest od sześciu lat Tomáš Petrášek, który w Czechach był zupełnie niedoceniany, funkcjonował poza orbitą zainteresowań profesjonalnych klubów. Poszedł do Częstochowy, trafił do trenera Papszuna na trzecim poziomie rozgrywkowym, a dziś jest brany pod uwagę jako kandydat do reprezentacji Czech. Gdyby nie kontuzja przed czerwcowym zgrupowaniem, byłby dziś – moim zdaniem – jednym z podstawowych zawodników naszej kadry! No więc jak tu nie szanować mojego konkurenta po fachu, nawet jeżeli – mówiąc żartobliwie – dał mi się we znaki.

Marek Papszun

i

Autor: Cyfra Sport Marek Papszun

Kiedy?

– W moim ostanim roku w Polsce jako trener Radomiaka walczyłem z Rakowem o awans do pierwszej ligi. Strasznie mnie wtedy w Częstochowie ograł – 3:0. Raków był wtedy świetnie przygotowany do meczu z nami, a ja z uznaniem patrzyłem na organizację gry jego drużyny, na taktykę opracowaną specjalnie na nas. W rewanżu było 0:0 i... to był mój ostatni mecz na ławce radomian.

Gorące dni najlepszego bramkarza ekstraklasy: duże pieniądze i wielka miłość. Sugestywne fotki Vladana Kovacevicia

– Sam trener gola jednak nie wygra, musi mieć wykonawców do gry, jaką sobie założył. Papszun ma?

– Zobaczymy. Do tej pory jego podopieczni grali przede wszystkim na poziomie polskiej ligi i z niej wynoszą najważniejsze doświadczenia, związane z kulturą gry, tempem itp. Niestety, polska liga nie jest w zgodzie z kilkoma aktualnymi trendami futbolu! Ale trener Papszun ma tego świadomość i jestem pewien, że Raków będzie gotowy na 100 procent do meczów ze Slavią pod względem taktycznym. Nie wiem natomiast, czy jego zawodnicy będą też mentalnie przygotowani na intensywność obu spotkań. Bo na boisku będzie gorąco. To nie będzie mecz przeciwko Legii, Lechowi, Górnikowi. To będzie starcie na poziomie europejskim pod względem atletyki, intensywności, fizyczności. Slavia – proszę spojrzeć na dane z poprzednich sezonów pucharowych – jest jednym z najlepszych w Europie zespołów pod względem wytrzymałości, liczby przebiegniętych kilometrów, wykonanych sprintów. Trenerzy Feyenoordu czy Glasgow Rangers nie szczędzili komplementów sztabowi Slavii za przygotowanie fizyczne drużyny. Slavia w pucharach potrafi stworzyć rywalowi na boisku malutkie piekło. Doświadczył tego w pierwszym meczu III rundy Panathinaikos. Piłkarsko prezentował się bez zarzutu, ale nie udźwignął przygotowania mentalno-kondycyjnego. Jestem ciekaw, jak sobie poradzi z tym Raków!

Sonda
Czy Raków awansuje do fazy grupowej Ligi Konferencji?
Najnowsze