Nikt nie spodziewał się chyba, że mecz PSG - Barcelona będzie miał taki przebieg. "Duma Katalonii" w pełni zasłużyła na porażkę 0:4. Podopieczni Luisa Enrique po prostu przeszli obok ważnego spotkania, a ich rywale skrzętnie to wykorzystali. Francuzi punktowali Barcę i jedną nogą są już w ćwierćfinale. W zasadzie cały zespół prowadzony przez Unaia Emery'ego zasłużył na pochwały. Jeśli mielibyśmy kogoś wyróżnić specjalnie, to byłaby to trójka: Julian Draxler, Edinson Cavani i Angel Di Maria.
Dwóch ostatnich we wtorek miało dodatkową motywację, by pokonać Barcelonę. Cavani obchodził swoje trzydzieste urodziny, a Di Maria - dwudzieste dziewiąte. Ich zaangażowanie widać było po każdym metrze pokonywanym przez nich na murawie Parc des Princes. Swoje występy okrasili także golami. Cavani zdobył czwartą bramkę, ustalającą wynik meczu, a jego młodszy kolega z Argentyny zakończył spotkanie z dorobkiem dwóch trafień.
Po końcowym gwizdku pana Szymona Marciniaka w szatni Paris Saint-Germain zapanowała prawdziwa euforia. Ciężko się temu dziwić, w końcu PSG pokonało wielką Barcelonę. A fakt, że okazje do świętowania łącznie były aż trzy, tylko spotęgował szerokie uśmiechy na twarzach piłkarzy ze stolicy Francji.
The PSG dressing room after Barcelona rout.
— 101 Great Goals (@101greatgoals) 14 lutego 2017
Angel Di Maria & Edinson Cavani celebrating their birthdays as well as the goals... pic.twitter.com/XKG1o8shIl